Kiedy wracaliśmy od Aury, bałem się, żeby nic się nie stało źrebakowi . Każdy kamień i patyk usuwałem z drogi Loli, aby się nie potknęła . Do domu wróciliśmy bezpiecznie . Zaparzyłem malinowa herbatę i jedną filiżankę podałem klaczy czytającej książkę .Wzięła parę łyków, po czym odstawiła ją ma etażerkę i zasnęła . Poszedłem do ogródka, aby zebrać świeże warzywa na obiad . Postanowiłem zrobić krem marchwiowo-jabłkowy z nutka imbiru . Otworzyłeem książkę kucharska na stronie z tym przepisem i wziąłem się do roboty . Umyłem i obrałem marchewki oraz jabłka i je zmiksowałem z przyprawami . Dodałem troszkę imbiru i danie postawiłem na stole . Kody zacząłem jeść Lola się obudziła . Gestem zaprosiłem ją do stołu . - Bardzo dobre - powiedziała kończąc zupę. W odpowiedzi się uśmiechnąłem . Odsunałem krzesła od stołu i pomogłem Loli wstać . Postanowiliśmy wyjść na świeże powietrze . Kiedy tak szliśmy zapytałem : - Jak nazwiemy źrebaka? - ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz