Strony

czwartek, 1 stycznia 2015

Od Foxtrotta CD. Tikani

Ja mogę nawet zginąć, ale Tobie nic nie powinni robić! - odpowiedziałem zaskoczonej klaczy wpatrując się w chłopca. - Ej! Piękny! Chodź, nic ci nie zrobię. Mam dla ciebie i twojej narzeczonej po jabłku! Przecież widzę, że skoro tak blisko się trzymacie to to jest twoja żona. - Spoglądałem to na Tikani to na chłopca, i powoli podszedłem do płotu. Klacz również. Zjedliśmy po owocu, a mały człowiek nas pogłaskał. Chyba ma na imię Franek, bo ciągle tak na niego mówią.
- Musimy stąd uciec.. ale w gruncie rzeczy nie chcę się rozstawać z chłopcem.
- Doskonale cię rozumiem. - odpowiedziała Tikani.
Gdy Franek odszedł było coraz ciemniej.
- Przepraszam za wszystko. Oszalałem gdy dowiedziałem się , że dzieje ci się krzywda. - zacząłem się tłumaczyć.
- Spokojnie, nie chciałeś.
Wtem usłyszeliśmy gwizdy i zobaczyliśmy światło w stajni. Konie były zaganiane do środka.
- Teraz, albo nigdy! - Krzyknąłem, rozpędziłem się i przeskoczyłem przez płot. - Idziesz?
-Jasne!
Byliśmy wolni. Biegliśmy co tchu w nogach wracając do domu.

<Tikani?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz