- Nie muszę Ci niczego udowadniać. - postawiłem klacz i pocałowałem. - Chodź za mną. - zaprowadziłem ukochaną nad jezioro amora spowite w białym puchu. Zastanowiłem się chwilę.
- Jeździłaś kiedyś na łyżwach? - zapytałem z błyskiem w oku. Klacz przecząco kiwnęła głową, - Chodź zrobię 2 pary dla nas. - Podbiegłem do drzewa i wyrąbałem płozy. 8 butów jak malowane!
- Powoli! - przytrzymałem chwiejącą się Tikani wprowadzając na lód.
<Tikani?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz