Wyszłam na zewnątrz się przewietrzyć. Powietrze było czyste i świerze. Vusser'a nie było domu. Poszłam nad wodospad. Napiłam się świetnej wody. Wszystko tego dnia było cudowne. I do tego miałam niedługo urofzić, aż dwa źrebaki!
-Och jak świetnie- powiedziałam kładąc się na trawie
Nagle nademną stanął wpowietrzu niebieski ptak. Wstałam. Był śliczny. (Jak zresztą wszystko tego dnia...) Poszłam za nim, a ten zaprowadził mnie na skraj Ciemnej Puszczy. Wiedziałam, że miałam się tam sama nie zapiszczać... A już wciąży to wogóle! Phi! Leć ptak nie prowadził mnie w jej głąb wręcz przeciwnie pod wielkie stare dzrzewie na skraju. Pod nim leżało dość spore jajo. Ptak " kazał" mi je wziąć do siebie. Tak jak "kazał" tak zrobiłam. Wzięłam jajo do siebie. Mam małego smoka na głowie i do tego jeszcze będą małe źrebaki. Ach ten świat!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz