- Kocham Cię Tikani. - te słowa płynęły prosto z serca. - Przepraszam.. zaniedbywałem Cię trochę, przez tę wojnę.. zdałem sobie sprawę...- szukałem odpowiednich słów - Już nic nie mów, - zaśmiała się klacz poprawiając grzywkę. Z blaskiem zachodzącego słońca wyglądała po prostu ślicznie. - Nie, już nigdy się na takie coś nie piszę. Już zawsze będę tylko z Tobą. - pocałowałem klacz w policzek, a ona ugryzła wargę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz