Bal miał miejsce w wielkiej auli . Obok mnie przechodziło wiele koni przebranych w barwne stroje wykonane z drogich materiałów oraz ozdobione wieloma kryształami . Ja byłam ubrana znacznie skromniej . Długa suknia, w rubinowym kolorze i mały naszyjnik z jednym , prawie przezroczystym diamencikiem . Wzięłam szklankę i napiłam się trochę nektaru owocowego . Aż mnie skrzywiło po wypiciu . Tą słodycz zastąpiłam kwaskowatym napojem . Wędrowałam pomiędzy końmi, próbując wbić się do grupek dyskusyjnych . Nie lubiłam tego typu imprez . Jeżeli bym mogła, to bym tu w ogóle nie przyszła . Ten przepych, lans innych koni i przechwałki . Aż się wzdrygnęłam na samą myśl o tym . Nagle otworzyły się drzwi wejściowe . Stała w nich Angua . Subtelnie podkreślona uroda, a diamenciki dodawały jej blasku . Wszystkie konie odwróciły głowę w jej stronę . Otoczyły ją wianuszkiem i się przyglądały . Próbowała się przez niego przebić, ale jej się nie udało . Ciągle leciały komentarze : - Jak stworzyłaś tą wspaniałą kreację ? - Boże, jak ona olśniewająco wygląda . - Też taki mi zrobisz ? Spojrzałam tylko jednym okiem i ruszyłam w kąt sali, aby usiąść na fotel . Wpatrywałam się w okno , z nadzieją , że zaraz skończy się ten bal . Na niebie było wiele gwiazd, które swym światłem oświecały ciemne niebo . Wolałabym się im przyglądać niż tu siedzieć . Nagle podeszła do mnie Angua i ciężko opadła na fotel . Przedmiot wydał charakterystyczny dźwięk . - Mam tego dość - powiedziała patrząc wprost na mnie . - Czego ? - zapytałam i zaśmiałam się - ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz