Strony

piątek, 13 lutego 2015

Od Milliete - Quest "Wróżbita"

http://img4.garnek.pl/a.garnek.pl/006/584/6584176_800.0.jpg/woz-cyganski.jpgObudził mnie cichy stukot deszczu o szybę , który spływał po niej kaskadami . Leniwie otworzyłam oko i spojrzałam na otaczające mnie przedmioty . Świeca powoli się wypalała, zostawiając po sobie masę wosku . Ciemna stróżka dymu unosząca się po pokoju, rozpływała się w powietrzu . Czuć było zapach lawendy . Tak , lubiłam jej zapach, można powiedzieć, że byłam od niego uzależniona . Leżałam pod pierzyną i nie śniło mi się, aby wstać . Zerknęłam na zegarek . 10.37 . Za wcześnie aby wstać . Wpatrywałam się w sufit, który stał się dziś wyjątkowo ciekawy . Myślałam, co robić dalej ze swoim życiem . Nie miałam na nie pomysłu . Ciągle ta sama nudna robota, która była niedoceniana . Tysiące projektów, które zostawały pogniecione, poplamione i wyrzucone do śmietnika . Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w kropelki wody, które się ,,ścigały'', aby jak najszybciej spłynąć w głąb ziemi . Wstałam i powlokłam się do kuchni . Usiadłam na blacie i wpatrywałam się w śpiącego Ajax'a . To chyba głównie dla niego tu zostaję . Ma tu paru kolegów, a nie chcę, aby z mojego powodu cierpiał . Wyjęłam z szafki płatki kukurydziane i mleko . Wszystko włożyłam do miski i wymieszałam . Zanurzyłam łyżkę w zimnym mleku i włożyłam ją do ust . Aż zmroziło mi zęby . Ale cóż zrobić ? Trzeba coś zjeść, a jestem zbyt leniwa, aby coś ciepłego przygotować . Skubnęłam parę płatków . Po co w ogóle to jadłam ? Nie byłam głodna ani nic . Chyba z obowiązku, żeby mi później medyczka nie truła : ,,Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia '' . Odsunęłam się od stołu i powoli ruszyłam w stronę łazienki . Przejrzałam się w lustrze . Obraz nędzy i rozpaczy . Zdziwiłam się, kiedy lustro nie pękło .
- I wyglądał jak czterdzieści dziewięć smutków ... - nuciłam .
Ten fragment piosenki opisywał mój wygląd .
W miarę szybko się ogarnęłam . Rozczesałam grzywę i ponownie przejrzałam się w lustrze . Ne było aż tak źle, jak wcześniej . Nie mogłam patrzeć na klacze, które mają tonę tapety na twarzy, trzepoczą doczepianymi rzęsami i wydymają usta pomalowane krwisto czerwoną szminką . Zamknęłam drzwi od łazienki i poszłam do salonu . Ciężko opadłam na fotel i wzięłam w kopyta najnowsze wydanie gazety . Przeczytałam parę artykułów, które były napisane bez składu i ładu . Rzuciłam gazetę w kąt i siedziałam w fotelu . Następnie nasypałam Ajax'owi jedzenie .
Wyjrzałam przez okno . Prawie wszystkie konie stały na głównym placu oczekując na kogoś przybycie . Oczywiście też byłam zaciekawiona tym , co się tam dzieje . Niektórzy przebierali nogami w miejscu , rozkopując przy tym ziemię . Zarzuciłam na siebie płaszcz w zgniłozielonym kolorze i wyszłam na miejsce spotkania i tajemniczym przybyszem . Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wyglądam jak dementor . Prawie całą głowę zakryłam kapturem . Zresztą czemu wszyscy mają się na mnie gapić ? W sumie jak będę w płaszczu to tym bardziej będą zwracać na mnie uwagę .
Wywlokłam się z domu . Na dworze było słychać piski i krzyki rozbawionej grupy koni . Pomimo, że deszcz padał, to członkowie stada stali w tej ulewie i wpatrywali się w wejście do Lasu Kaskady . Nagle zza drzew ukazał się kawałek czerwonego dachu . Krzyki i piski ucichły . Zza wielkiego dębu wyjechał mały, jakby cygański wóz, ciągnięty przez starego ogiera . Na ścianach były widoczne pozłacane zdobienia . Ściany zewnętrzne pojazdu były pomalowane na kolor czerwony, który z czasem zaczął odpadać . Sam ogier był dość wiekowy, co zdradzała siwizna na prawie całym ciele . Kiedy przystanął, odpiął się od wozu i ruszył w środek polany .
- Witam szanowne Stado Heaven Hooves - zaczął przy czym było słuchać wiwatujący tłum .- Zwą mnie Onyx . Jestem wróżbitą z DŁUGOLETNIM stażem - podkreślił - Wróżę, przewiduję przyszłość i przepowiadam przyszłość ze złotych monet .
Nie byłam zbytnio zaciekawiona jego ofertą, ale nie zaszkodzi spróbować . Kiedy otworzył drzwi do swojego ,,gabinetu'' , ustawiły się w kolejkę tłumy koni . Wszyscy trzymali w sakiewkach złote monety . Naiwniacy chyba myślą, że ten gościu przepowiada prawdę . Powlokłam się do domu . Nie chciałam spędzić połowy dnia na czekaniu w kolejce, która miała z kilometr długości . No dobra,może trochę przesadzam, ale jak się zbierze całe stado łącznie z źrebakami, to tak to właśnie wygląda .
Rozłożyłam się na kanapie i złapałam pierwszą lepszą książkę . Otworzyłam na pierwszej stronie i zaczęłam czytać . Treść tomu jakoś mnie nie porwała, bo główny bohater dednął (padł, umarł, zdechł) już na początku książki . Jego brat wylądował na bezludnej wyspie i jadł kokosy . Po prostu porywająca fabuła (sarkazm) . Co ta książka w ogóle u mnie robiła ? Zamknęłam książkę i wyjrzałam przez okno . W kolejce stał już tylko jeden koń , i co najlepsze już wchodził do wozu . Szybko narzuciłam na grzbiet płaszcz i pokłusowałam w stronę wozu cygańskiego . Właśnie wychodził z niego ostatni koń .
- Wejść ! - krzyknął ogier z głębi wozu .
Posłusznie weszłam po drobnych schodkach . Na bujanym fotelu, siedział wróżbita, popalając fajkę, z której leciały obłoki dymu .
Usiadłam naprzeciw ogiera . Miedzy nami, stał mały stoliczek, wykonany ze starego drewna . Na jego środku stał wielki kryształ, ani trochę nie przypominający kuli . Rozsiadłam się w fotelu .
- Co to jest ? - zapytałam wskazując na przedmiot stojący w centrum stolika .
- Moja droga, to jest Oculus . Pozwala widzieć wszystko i wszystkich . Ma wielką moc, którą zwykli śmiertelnicy nie zdołają okiełznać .
Zamilkłam .
- Jakie pytania Cię trapią ? Czego chciałabyś się dowiedzieć ? - zapytał .
Poczułam się jak u psychologa .
http://www.e-meblestylowe.home.pl/allegro/kula_krysztalowa1.jpg- W zasadzie chciałabym się zapytać, kiedy poznam kogoś ... No nie wiem .
- Rozwiń swoją myśl - powiedział ogier wydmuchując dymne obłoki z fajki .
- Chcę wiedzieć, co mnie czeka w przyszłości - wypaliłam .
Ogier wyciągnął do mnie kopyto , na znak, że chce w zamian parę złotych monet .
Podałam mu je, patrząc przy tym na niego uważnie . Uniósł jedną w górę bacznie się jej przypatrując .
- Niech pan jeszcze sprawdzi, czy nie jest z czekolady - rzuciłam ripostę .
Ogier nie przejął się moją uwagą .
- Czuję wojnę - wyszeptał .
- Wojnę ! - powtórzyłam zaskoczona .
- Nie wyraźnie mówię ? W-O-J-N-Ę - przeliterował wbijając we mnie wzrok .
- Genialny żart, naprawdę . Prawie się dałam nabrać - zripostowałam wychodząc z wozu i trzaskając drzwiami .
Starzec nieźle mnie nastraszył . Ciekawe , czy on w ogóle mówił prawdę ?A jeżeli tak, to jak temu zapobiec ? A może on wyłudził tylko ode mnie pieniądze .

~ Następnego dnia ~

Obudziły mnie wrzaski i krzyki na zewnątrz . Wyjrzałam przez szybę . Tłum koni stał przed wozem rzekomego wróżbity . W pojazd rzucali czym popadło . Pomidorami, talerzami i książkami . W końcu ogier wyszedł zasłaniając się wielką tarczą .
- Spokojnie, spokojnie . Co się stało ? - zapytał robiąc z siebie idiotę .
- Twoje amulety nie działają ! - krzyczał jeden głos .
- Jesteś zwykłym oszustem ! - dodał drugi .
W tym momencie, koń wślizgnął się do wozu i zatrzasnął drzwi .
- Oddaj nam nasze pieniądze ! - krzyczały konie .
Tłum wściekłych koni skandował te słowa przez cały czas, dopóki pieniądze nie zostały zwrócone ich właścicielom . Ogier jak najszybciej się zwinął i od tego czasu nie widziano do na terenach stada .

Zaliczone!
Nagrody w sklepie c;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz