-Rany,jak zawsze-pomogłem wyjść klaczy z wody. Uśmiechała się głupkowato. -Dlaczego mnie wyciągasz? Wyszła na brzeg i mnie wepchała do wody. -Ej? -Co? AAA... Sorki. Tak mam... -Aha... Zaczęła cicho nucić. -Kochaj mnie tak jak potrafisz, kochaj mnie... Dotykaj mnie tak jak potrafisz!-to ostatnie trochę głośniej. -Kocham Cię.-powiedziałem jej do ucha. Zaruminiła się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz