- Nie możesz Fox! - wykrzyknęłam dzisiaj rano do ogiera kopytem przytrzymując drzwi od jego pustego domu.
- Ja, idę do rodziny Margaux. - auć to mnie zabolało.
- TU masz swoją rodzinę!!! - zdenerwowałam się nie puszczając drewna.
- W tamtym stadzie, w mieście jest mój syn i żona, a ty myślisz, że wolę zostać z siostrą?! - i znowu boli. Mój brat wziął zamach i rozpędził się by na siłę otworzyć drzwi, ale ja w tym czasie puściłam kopyto i ogier dosłownie przeleciał przez futrynę.
- To idź! Nie potrzebuję Cię tu! Nikt Cię tu nie potrzebuje! - Krzyknęłam na konia patrząc z wyrzutem na jego pysk mierząc wzrokiem jego oczy.
- Okey. Pa. - Fox odwrócił się nagle i obojętnie ruszył przed siebie z torbą na grzbiecie.
- A Kukulkan? - zapytałam próbując go powstrzymać.
- On nie może iść ze mną. Tam dokąd idę nie ma smoków i wszyscy się ich boją. - zasmucił się koń obniżając łeb w dół.- Nooo wiesz? Same grube szprychy..
- Czyli zostajesz. - podeszłam do niego i już miałam zdjąć mu torbę z połyskującego grzbietu, gdy On jednak odmówił.
- Oczywiście, że idę. Zaopiekuj się Kukulkanem, dobrze? - zapytał mnie. Widziałam, że zależało mu na dobru smoka. Wtedy Fox podszedł do wychylającego się z groty Kukulkana mówiąc: " Zaopiekuj się pod moją nieobecność Margaux i Inferno, dobrze? Liczę na Ciebie. " - te słowa zabolały mnie najbardziej. Świadomość, że mój młodszy brat, którym zawsze się opiekowałam wyrusza w wielki świat daleko ode mnie..
- Fox.. Uważaj na siebie. Będę tęsknić. - przytuliłam ze smutkiem brata.
- Kocham Cię Marg. - koń mocno mnie uścisnął i uśmiechnął się. Poprawiłam mu grzywę z wymuszonym uśmiechem, a ten ruszył w drogę.
- Ja Ciebie też. - szepnęłam przegryzając dolną wargę chwytałam wzrokiem połyskującą w słońcu zanikającą wśród drzew sierść i uszami wysłuchując coraz to cichszych odgłosów łamanych gałązek.
Tak, Foxtrotte odszedł, a na moje barki spadła ciężka odpowiedzialność opiekowania się Kukulkanem.
Kocham Cię Bracie♥
P.S. Możecie zaznaczać, że nudne. Nie rusza mnie to.
P.S. Możecie zaznaczać, że nudne. Nie rusza mnie to.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz