Strony

środa, 8 kwietnia 2015

Zawieszone.

HH zawieszone do odwołania z powodu braku aktywności członków i załogi administratorów. Spokojnie, powrócimy ;>

BŁOGIE WAKACJE CZAS ZACZĄĆ!

Od Romenii cd. Dracona

Draco poszedł. Przez pewną chwilę czułam się zbita z tropu, ale nie przeszkadzało mi to. Zamieniłam się w konia i poszłam na rynek stada. Jakiś koń ze stada sprzedawał jabłka, jakbym sama nie mogła ich sobie zerwać za pomocą czarów.. Nie chciało mi się. Podeszłam i kupiłam jedno. 
- Mrr piękna jesteś kiciu. - powiedział przystawiając się. 
- Niech pan się odsunie. - zrobiłam krok do tyłu. 
- Ale, mała.. zostań na dłużej. - obrzydliwie się uśmiechał.
- Nie, dzięki. Mam chłopaka. 
- Ale jego tu nie ma. - gdy ogier za blisko podszedł po prostu uderzyłam go " z główki" tak, że się przewrócił. Nawet nie wiedziałam, że tak umiem, wow. Zabrałam dwa jabłka i pobiegłam w kierunku lasu. " Jak On śmiał?! " Byłam wściekła. Taa, wiem- błahy powód. Szłam do swojego domu. Nagle wśród drzew przemknął cień. Przede mną stanął ten sam masywny ogier.
- Hello Little girl. - zamruczał. - dlaczego mnie uderzyłaś? Boisz się? I słusznie. - szybko wytworzyłam wokół siebie ochronną bańkę, ale on nie wiedząc dlaczego przeszedł przez nią. Zrobiłam kilka kroków do tyłu aż natknęłam się tyłem o drzewo. Szybko dotknęłam ziemi chcąc wiedzieć co robi Draco, i co zobaczyłam?, że popija sobie winko, a jakże! źle się czuł.. Ominęłam drzewo i cofnęłam się o następne kilka kroków. Na chłopaka nie mam o liczyć, jest chory. Szybko zerwałam się do biegu i wytworzyłam wilka wielkości konia. Spojrzałam się za siebie. Byłam dumna ze swojego dzieła na jakieś 10 sekund. Koń miał wielką moc i siłę. Jednym skomplikowanym ruchem zabił mi potwora. Byłam wściekła.  Już zdążyłam pokochać wielkiego czarnego stwora z przekrwionymi oczyma. Skupiłam się i chciałam go ożywić, ale był za daleko. Mam dobrą kondycję więc to żaden problem biec dłużej. Jeszcze raz wywołałam widok Dracona. Ten spał w najlepsze. Wpadłam na jego dom. Drzwi były zakluczone. Zamieniłam się instynktownie w dziewczynę i waliłam mu do nich. Zapomniałam o tym, że z łatwością mogłam je skruszyć, wejść i wytworzyć nowe. Ten po chwili otworzył i zapytał; O co chodzi Romenia? 
- Wpuść mnie, błagam. - w moim głosie było więcej paniki niż tego oczekiwałam. Po chwili w drzwiach pojawił się koń. Draco wytworzył coś na znak bańki, ale koń ją znów rozkruszył. Pff. Mój chłopak też tak umie. Odkładając czary na bok, zaczęli się bić. 

<Draco? Ratuj D; >

środa, 1 kwietnia 2015

Od Barwinki CD. Seana

- Zostań. Muszę z Tobą porozmawiać. - odparłamSean podszedł do mnie.- Barwinko, musisz wypić te ziółka. - mówiła Dorothy- Sama je sobie wypij! To smakuje jak wiewiórka w occie. - krzyknęłam- Skąd wiesz jak smakuje taka wiewiórka? - zapytała klacz- Jadłam taką. A teraz idź już.Dorothy wyszła z mojej jaskini.- Sean, czy mógłbyś nakarmić Moli? Nie mam wystarczająco sił by to zrobić.- Dobrze.Ogier wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił przerażony:- Dorothy zostawiła kawałek drewna na kuchence, której nie wyłączyła! Ogień jest już wszędzie! Nie mamy jak stąd wyjść.- Właź do szafy! - rozkazałam- I co to da?- Właź mówię!Weszliśmy do szafy. Nagle mój dom eksplodował, ale nam nic się nie stało. Szafa wykonana była z magicznego tworzywa, którego nie da się zniszczyć. - I co teraz zrobisz? Nie masz gdzie mieszkać. - zapytał Sean-Na kilka dni może zostanę u Dorothy, a później to nie wiem. Będę musiała kupić sobie mieszkanie.- A co się stało z Moli?- Ona ma twardą skórę. Nic jej nie będzie. - odpowiedziałam- Za dwie godziny zajdzie słońce. - Wykorzystajmy ten czas. Chodźmy do restauracji na kolację. Ok? - zapytałam- ...

 Sean? Idziemy gdzieś na kolację? >