Strony

środa, 4 lutego 2015

Od Aury- Niespodzianka

Poszłam na polanę nie wiedząc co się stało , co się zmieniło . Poroniłam , ale muszę z tym żyć dalej . Dam radę i nie dam się innym . Chciałam pobiec , ale przypomniałam sobie o ranie . Nie zniosłabym takiego bólu . Poszłam stępem przez całą polanę . Nagle zauważyłam elficę . Była sama i bardziej smutna niż ja . Przyglądałam się jej przez chwilę.
Miała krótkie brązowe włosy , jasną cerę i wyrazistą twarz . Nogi miała ozdobione kwiatami na rzemykach . Na rękach miała zwykłe rzemyki - bez niczego . Miała ubraną krótką bluzkę . Było widać jej pępek . Miała również krótkie spodenki sięgające do kolan . Wyglądała na miła , ale twarz miała jak po cytrynie .
Wahałam się . Podejść czy nie podejść ? Mam , chyba , dobre serce . Muszę pomóc !
Podeszłam parę kroków . Nie zwracała na mnie uwagi , szlochała dalej . Kolejne i kolejne - nadal płakała i nie patrzyła na nic innego niż na kamień , na którym to siedziała . Zaszłam od tyłu i lekko szturchnęłam ja w ramię . Obróciła się w moją stronę i rozpromieniła się .
- Przypominasz mi moją Adelajdę ... - powiedziała po czym znów zrzedła jej mina
- Jestem Aura , a Ty ? - zapytałam elfkę
- Jestem Lena . Mieszkam w tym lesie . Chwileczkę ... Mówisz ludzkim głosem ?! - powiedziała oszołomiona
- Ja nie wiedziałam . Rozumiesz mnie ? - zapytałam ponownie
- Ja tez nie wiedziałam ! - roześmiałam się
Coś nas chyba połączyło . Mam zamiar poznać lepiej Lenę i elfickie zwyczaje .
Ględziłyśmy dalej . W końcu spytałam :
- Czemu płakałaś ?
- Wspominałam o Adelajdzie ? Chyba tak . Dziś rano po wejściu do stajni zobaczyłam , że leży . Myślałam , ze ona udaje , bo ja trenowałam . Szturchałam ją , a ona nic . Zaniepokoiłam się . Zawołałam rodziców . Oni weterynarza . Okazało się , ze miała zawał . Siedzę tu tako od tej pory . Po stracie przyjaciela załamałam się - opowiadała
- Ja wczoraj poroniłam . Czekałam długo , ale ... No właśnie . Były jakieś komplikacje i stało się - teraz ja opowiedziałam swoja historię
- Smutno mi . Kim jest twój partner ? - spytała Lena
- To Dalimi . Złoty koń . Oddałabym za niego życie - mówiłam "rozklejona"
- Ja nie znam nikogo . W sensie , ze nie poznałam jeszcze swojej miłości - posmutniała lekko elfica
- Spokojnie . Dasz radę ! - dodawałam jej otuchy
- Wracając do mojej klaczy - jesteś do niej na prawdę podobna . Znałaś ją ? - spytała
- Nie , nie znałam żadnej Adelajdy . To pewnie zbieg okoliczności - powiedziałam spokojnie
- Możliwe - odpowiedziała obojętnie
Rozmowa toczyła się do późnego wieczora . Lena często się zamyślała . Pewnie wracała myślami do Adelajdy .
Parę minut później Lena powiedziała , ze musi wracać do swojej chatki , do rodziców . Odprowadziłam ją kawałek wgłąb lasu , a następnie wróciłam na drogę powrotną do mojej jaskini .
Elfy maja konie ? Tresują je ? Na serio je kochają ? - Mam nadzieję , że to prawda . Chcę odnaleźć Lenę i jeszcze raz z nią porozmawiać . Ciekawa osoba z tej elfki . 

< CDN >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz