Strony

środa, 11 marca 2015

Od Milliete C.D Wild

Ogier nadymał policzki i powoli spószczał z nich powietrze . Z zakłopotaniem przeczesał grzywę kopytem . Nie mogłam mu spojrzeć w oczy . Unikałam jego wzroku jak ognia , ale nie mogłam robić tego wieczność. W końcu miał być ojcem mojego DZIECKA . Spojrzałam na siebie z obrzydzeniem i otarłam łzy z twarzy . Musiałam wziąść się w garść .
- Wild - zaczęłam - Będziemy mieć dziecko ... - ten ostatni wyraz najtrudniej mi było wypowiedzieć .
- Ale to chyba dobrze - powiedział z nieco większym entuzjazmem .
- Świetnie - wyszeptałam, a ogier mnie przytulił .
Robiłam dobrá minę do złej gry . Ja się nie nadaje na bycie matką . Ja i opieka nad dzieckiem . Przecież to dwa różne światy .

<Wild ?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz