środa, 8 kwietnia 2015

Od Romenii cd. Dracona

Draco poszedł. Przez pewną chwilę czułam się zbita z tropu, ale nie przeszkadzało mi to. Zamieniłam się w konia i poszłam na rynek stada. Jakiś koń ze stada sprzedawał jabłka, jakbym sama nie mogła ich sobie zerwać za pomocą czarów.. Nie chciało mi się. Podeszłam i kupiłam jedno. 
- Mrr piękna jesteś kiciu. - powiedział przystawiając się. 
- Niech pan się odsunie. - zrobiłam krok do tyłu. 
- Ale, mała.. zostań na dłużej. - obrzydliwie się uśmiechał.
- Nie, dzięki. Mam chłopaka. 
- Ale jego tu nie ma. - gdy ogier za blisko podszedł po prostu uderzyłam go " z główki" tak, że się przewrócił. Nawet nie wiedziałam, że tak umiem, wow. Zabrałam dwa jabłka i pobiegłam w kierunku lasu. " Jak On śmiał?! " Byłam wściekła. Taa, wiem- błahy powód. Szłam do swojego domu. Nagle wśród drzew przemknął cień. Przede mną stanął ten sam masywny ogier.
- Hello Little girl. - zamruczał. - dlaczego mnie uderzyłaś? Boisz się? I słusznie. - szybko wytworzyłam wokół siebie ochronną bańkę, ale on nie wiedząc dlaczego przeszedł przez nią. Zrobiłam kilka kroków do tyłu aż natknęłam się tyłem o drzewo. Szybko dotknęłam ziemi chcąc wiedzieć co robi Draco, i co zobaczyłam?, że popija sobie winko, a jakże! źle się czuł.. Ominęłam drzewo i cofnęłam się o następne kilka kroków. Na chłopaka nie mam o liczyć, jest chory. Szybko zerwałam się do biegu i wytworzyłam wilka wielkości konia. Spojrzałam się za siebie. Byłam dumna ze swojego dzieła na jakieś 10 sekund. Koń miał wielką moc i siłę. Jednym skomplikowanym ruchem zabił mi potwora. Byłam wściekła.  Już zdążyłam pokochać wielkiego czarnego stwora z przekrwionymi oczyma. Skupiłam się i chciałam go ożywić, ale był za daleko. Mam dobrą kondycję więc to żaden problem biec dłużej. Jeszcze raz wywołałam widok Dracona. Ten spał w najlepsze. Wpadłam na jego dom. Drzwi były zakluczone. Zamieniłam się instynktownie w dziewczynę i waliłam mu do nich. Zapomniałam o tym, że z łatwością mogłam je skruszyć, wejść i wytworzyć nowe. Ten po chwili otworzył i zapytał; O co chodzi Romenia? 
- Wpuść mnie, błagam. - w moim głosie było więcej paniki niż tego oczekiwałam. Po chwili w drzwiach pojawił się koń. Draco wytworzył coś na znak bańki, ale koń ją znów rozkruszył. Pff. Mój chłopak też tak umie. Odkładając czary na bok, zaczęli się bić. 

<Draco? Ratuj D; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz