Spojrzałam się przed siebie, a raczej na leśną ścieżkę, która urywała się za zakrętem . W oddali była górska łąka . Wolnym krokiem szłyśmy przed siebie niezręcznie wpatrując się w drzewa i krzaki, aby nie wracać do rozmowy . Tuż przed zakończeniem się drogi na polanie zauważyłam jakieś źrebaki oraz ich matki . - Może zawróćmy - poprosiłam klacz . - A to czemu ? - zapytała zdziwiona . Po chwili chyba połapała o co chodzi . - Nie ma mowy - powiedziała stanowczo i wepchnęła mnie na środek łąki . Klacz była silniejsza ode mnie, mimo, że z całej siły zapierałam się kopytami o podłoże . Niestety, ale po moich staraniach zostały tylko bruzdy rozkopanej ziemi .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz