Strony

środa, 31 grudnia 2014

Od Tikani CD Foxtrotte

Byłam pzerażona. Stałam i czekałam na dalszy przebieg akcji. Przynajmniej dobrze, że nie byłam sama w tej fatalnej sytuacji.
Wysiedliśmy z przyczepy. Stawiałam opór, lecz to było na nic. Bałożyli nam kantary i mocno spieli linkami.
Każdego z nas zaprowadzili do boksów. Byłam w boksie obok Fox'a. Zaczęłam kopać we wszystkie ściany tej "klatki", ale to na nic.
- To nic nie da- odparł zrezygnowany ogier.
< Fox? >

Od Foxtrotta CD. Tikani

Uciekajmy.-szepnąłem, ale klacz stała nieruchomo - JUŻ!
- , a ty?! - zapytała klacz
- JA się zajmę Smokiem. - zażartowałem,  aby poprawić jej nastrój. Gdy próbowali mnie związać nie dałem się i kopnąłem dwóch. Nie to było najgorsze. Użyłem rentgena w oczach i widziałem jak trzech ludzi dobiera się do Tikani.
- Tikani! - krzyknąłem. i po chwili byłem przy niej. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić zostaliśmy związani. Następnie wprowadzili nas do małego pojazdu i zawieźli do czegoś co się nazywa STADNINA. Byłem przerażony, ale nie mogłem pokazać tego klaczy. Najgorsze było dopiero przed nami..

<Tikani? >

Od. Fall'a do Ember

Chodź! - Prosiłem Ember o wyjście gdy się ściemniło.- Po co? Fall jest 23.30 Gdzie chcesz mnie zawlec tak późno? - pytała zaspana klacz.
- Nie pytaj tylko mi zaufaj. - poprosiłem. Klacz zgodziła się i w 20 minut byliśmy już na miejscu. Tam gdzie ją zaprowadziłem, prowadziła wąska droga którą Emb musiała pokonać prowadzona przeze mnie z zawiązanymi oczyma.
- Jesteśmy. Podoba się? - zapytałem
- Jeju! Fall? Po co to wszystko? - taka była reakcja klaczy na misternie pościelony koc na miękkiej trawie i koszyk pełen jedzenia i szampan z kieliszkami.
- Zaraz zobaczysz. - zdążyłem powiedzieć gdy nagle na niebie pojawiły się fajerwerki, które puszczali daleko, daleko stąd ludzie.
- Och! Jakie to piękne! - zachwycała się Ember. Otworzyłem szampana.
- Szczęśliwego Nowego Roku Skarbie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś blisko mnie.

<Ember? Nie chciałem tak szybko pisać, ale no wiesz.. Sylwester! :3>

Od Tikani CD Foxtrotte

Nie byłam, aż tak pewna co do bezpieczeństwa. Ale widok był piękny. Oglądaliśmy go w ciszy po około 20 minutach wszystko ucichło.
- Dobra idziemy- spytałam
- Spokojnie, nic się nie dzieje- zapewniał ogier
Nagle w oddali usłyszeliśmy krzyki ludzi.
- Fox, co się dziej- spytałam przestraszona
< Fox? >

Od Foxtrotta CD. Tikani

Pokażę Ci! - poprowadziłem klacz wzdłuż dróżki w lesie Kaskady po czym wyszliśmy na łąkę otwierającą widok na całe niebo. Nic go nie zasłaniało. Było ciemno. Nagle zaczęły się huki. Klacz  położyła po sobie uszy.
- Nie bój się! To tylko fajerwerki.
- Skąd One są?
- Wypuszczane są z miasta od ludzi, pięknie wyglądają prawda? - objąłem klacz i razem przytuleni oglądaliśmy to zadziwiające widowisko.
- Nic nam się nie stanie?
- Nie, to tylko ludzie. Obchodzą tak nowy rok. To, tak jakby sztuczna zorza polarna, czy coś w tym stylu.
Widoki były piękne.


<Tikani?>

Od Tikani do Fallen Ember

Obudziłam się rano. Poszłam pogalopować na plażę. Gdy tak galopowałam zoabzczyłam na swojej drodze klacz- była to nasz przywódczyni- Fallen Ember.
Podeszłam do kalczy.
- Cześć- zagadałam pierwsza
- Cześć- powiedziała odwracając się
- Pamiętasz mnie jeszcze?- spytałam
< Ember? >

Od Tikani CD Foxtrotte

- Cieszę się- odparłam
- To co teraz robimy?- spytał ogier
- Nie wiem, a co proponujesz?- spytałam
Ogier się rozejrzał.
- Mam pomysł, chodź za mną- odparł ogier
< Fox? >

Od Tikani- Quest "Runy"

Obudziłam się rano. Zaschło mi w gardle, więc poszłam nad jezioro się napić. Gdy doszłam już wreszcie i napiłam się zimnej wody. Zobaczyłam nieopodal jaskinię, której nigdy wcześniej nie widziałam.
~Jaskina? Dziwne nigdy wcześniej jej tu nie widziałam~ pomyślałam
Cicho truchtem podeszłam do tej jaskini.
- Halo?- powiedziałam do wnętrza, gdy już doszłam pod jaskinię.
Lecz moją odpowiedzią było stado nietoperzy.
Powoli weszłam do środka. Doszłam w końcu do jakieś wielkiej ''sali'' w której nie było góry jaskini.
Rozejrzałam się. Na jednej ze ścian zobaczyłam jakieś dziwne napisy. Podeszłam bliżej. W myślach próbowałam je rozczytać. Postanowiłam przeczytać je na głos. Po całym tym przeczytaniu i rozszyfrowaniu napisów na moim ciele pojawiły się dziwne znaki. Okręgi i trójkąty przede wszystkim. Szybko wybiegłam z jaskini.
Postanowiłam udać się do medyczki- Aury.
- Cześć- powiedziałam szybko- pomożesz?- dodałam
- Co ty masz na ciele?- spytała zdziwiona
- No właśnie po to tu przyszłam- odparłam
Aura coś tam postukała, coś obejrzała. Wreszcie oznajmiła.
- Jutro zejdą- odparła
- Ale coś więcej- spytałam
- Są to znaki pochodzące od zaklęcia zmarłych koni. Zapisane w Jaskini Grozy. Zawsze umie się ''zamaskować'', żeby jej nikt nie zobaczył.
Zdziwiło mnie to trochę no ale cóż ona zna się lepiej. Wróciłam do jaskini. Położyłam się spać. Obudziłam się następnego dnia. Znaków już nie było.

ZALICZONE:
Nagrody są w sklepie.

Od Horizon'a CD Tiara

- Nie- odparłem- bo pościgamy się- dodałem po chwili i ruszyłem przed siebie
Klacz chyba byka lekko zdziwiona, ale zaraz ruszyła za mną. Dawałem jej lekkie fory, ale i tak wygarałem.
Dobiegliśmu do Rumowiska. Stanęliśmy przed nim i wpatrywaliśmy się w nie.
- Wchodzimy?- spytała
- Oszalałaś?!- odparłem- przecież to niebezpieczne!
< Tiara? >

Od Foxtrotta CD. Tikani

- Tak się cieszę! - krzyknąłem, podniosłem miłość mojego życia i zakręciłem w powietrzu. Wszystko się układa. Jestem szczęśliwy. - Już, zawsze będę Twój
- ,a Ja Twoja - roześmiała się klacz

<Tikani? <33>

Od Fallen Ember CD. Falla

Kiedy ogier mnie pocałował czułam się tak wspaniale, że nie zauważyłam nawet kiedy pojawił się Rise. Chciałam powiedzieć że to nie tak jak myśli, ale nie potrafiłam. Zamiast tego podeszłam do niego po raz ostatni, schyliłam jego głowę i pocałowałam go w czoło, dziękując za wszystko. Już miałam zwrócić uwagę Fallowi, kiedy Horizon minął mnie obojętnie i podchodząc do Falla, rzekł:
- Cóż, najwyraźniej Ember nie potrzebuje kogoś takiego jak ja. Ale wiedz, że masz być dla niej oparciem w każdej chwili jej życia. - Ogier był bardzo wzruszony. - Opiekuj się nią. - Po tych słowach objął Falla po przyjacielsku, po czym odszedł bez pożegnania. Nie widziałam go już potem bardzo, bardzo długi czas.


< koniec opowiadania >

Od Tiary CD Horizon

- Bo wiesz. Niedawno chciałam zostać dziewczyną Foxrotte i .. - rozpłakałam się.
- Nie chciałem, żebyś płakała.
- Nie to nie twoja wina. - powiedziałam - on się nie zgodził. Wiesz wtedy też byłam z nim na spacerze i tak mi się to przypomniało
- Nie martw się. Ktoś prędzej czy później cię pokocha.
- Może i masz racje. A teraz pogalopujmy?

< Horizone? >

Od Fall'a CD. Ember

Wiedziałem, że gdy tylko coś powiem, na pewno się rozpłaczę. Wstałem i odruchowo się do niej przytuliłem. Podobała mi się ta chwila.. To takie czułe.. Na twarzy pojawił się uśmiech. Ochroniłem ją mocno skrzydłami. Chciałem by ta chwila trwała wiecznie..
- Zostaniesz Tu, prawda? - zapytała wtulona klacz. Ale ja nadal nie mogłem wypowiedzieć, ani słowa... Zacząłem śpiewać.
Posłuchaj
Kocham i tęsknię

Chociaż to takie niemęskie

Rozumiem, współczuję

Chociaż się czuję niezręcznie


Na zmianę ufam i wątpię
Chociaż to takie nierozsądne
A łzy, to ja Ci powiem
Ja ich nie wylewam za kołnierz

Powiedz mi, powiedz swoje lęki i fobie
Powiedz mi, powiedz
Powiedz mi, powiedz swoje lęki i fobie
Powiedz mi, powiedz

I wiecznie się wzruszam i mięknę
Chociaż to takie dziewczęce
A Ty śmiejesz się ze mnie
A ja usycham i więdnę

Powiedz mi, powiedz swoje lęki i fobie
Powiedz mi, powiedz
Powiedz mi, powiedz swoje lęki i fobie
Powiedz mi, powiedz

Zawsze tam, gdzie Ty- zakończyłem i pocałowałem klacz w czoło.
-Fall? Co teraz będzie?
- Nie wiem. To wszystko zależy od Ciebie. - spojrzałem jej w oczy i pocałowałem. Nie zaprzeczała.
<Ember? Sry, nie mam weny<3>

Nowa klacz!

Witamy nową klacz- Lola, medyczka

Od Tikani- "Czy Lola naprawdę nie żyje?" Cz.2

Wbiegłam za krzaki. Nikogo nie było. Zmartwiłam się, bo byłam zdeterminowana, żeby zobaczyć kto to jest i czy to moja siostra Lola. Wróciłam na polanę, tam za to już nikogo nie było. Wróciłam smętnie do swojej jaskini. Zasnęłam szybko i rozmyślałam czy jeszcze kiedyś zobaczę Lolę i czy ona naprawdę nie żyję. Postanowiłam sobie, że rozwikłam tą zagadkę.

~~Następnego Dnia~~

Obudziłam się. Nie za szybko wystawiłam łeb z jaskini, nie miałam na nic ochoty. W końcu przed południem leniwie wyszłam przed jaskinię.
Rozejrzałam się po okolicy czy aby nie ma tu niczego ciekawego. W oddali usłyszałam krzyki.
- Tikani!- ktoś wołał
Pobiegłam pędem w tamtą stronę.
~ Nie do wiary! To moja starsza siostra Lola!~ pomyślałam uradowana.
- Lola?!- spytałam
- Tikani?!
- To ty? Czemu ukrywałaś się przede mną?!- spytałam
Lecz Lola nic nie odpowiedziała. Podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Chcesz dołączyć do stada Heaven Hooves? Ja do niego należę?- spytałam z politowanie w oczach.
- No... dobra- odparła i razem poszłyśmy do mojej jaskini.
< Koniec opowiadania >


Od Horizon'a CD Tiara

- Dobra, to jak już tu jesteśmy to może spacerek po plaży?- spytałem
- Okey- odparła
Szliśmy plażą. Klacz nagle posmutniała.
- Coś się stało?- spytałem
- Nie, nic- odparła
- Na pewno? Bo tak nagle posmutniałaś.
- Aż tak widać?- spytała zrezygnowana
- Yhm...
< Tiara? >

Od Tiary CD Horizon

Ogier pomógł mi wyjść z wody.
- Dzięki za pomoc - powiedziałam
- Nie ma za co.
- Chyba łatwiej lata się ze skrzydłami - powiedziałam
- Chyba tak.
- Może lepiej pójdziemy na spacer

< Horizon? >

Od Freyi- kartka z pamiętnika

Nowy Eden, 29 XII 2014
Drogi pamiętniku!
Dzisiaj miało miejsce niezwykłe zdarzenie. Przechodziłam właśnie niedaleko cmentarza, gdy usłyszałam tajemnicze głosy, które wołały mnie po imieniu. Nie za bardzo wiedziałam co robić, z jednej strony chciałam uciekać, ale z drugiej strony lepiej było sprawdzić źródło szeptów. Po chwili wahania postanowiłam jednak iść za odgłosami. 
Szepty wciąż powtarzające moje imię zaprowadziły mnie na cmentarz. Dużo o nim słyszałam, ale i tak to co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania. Nie był on duży, ale za to pełen kolorów. Wszędzie panował pół cień spowodowany mnóstwem drzew otaczającymi cmentarz które zasłaniały słońce. Nagrobki ułożone były dookoła posągu anioła. Były pokryte one tajemniczymi napisami w nieznanym mi języku. Po kilku minutach zorientowałam się, że z grobów unosi się srebrzysty dym. Wołania nasilały się co raz mocniej aż nagle ucichły.
-Miło nam Cię widzieć Freyo- odezwał się jeden z głosów.
-Kim lub czym jesteście?- oczywiście próbowałam udawać, ż się nie boje.
-Duchami zamieszkującymi dawniej te piękne ziemię
-Czego chcecie ode mnie?
-Mamy do ciebie małą prośbe.
-Zamieniam się w słuch.
-A więc, mamy wielki problem. Od dawna nikt nie składał nam żadnych ofiar. Czy mogłabyś być tak miła i przypomnieć swojemu stadu o nas?
-Oczywiście
-Jesteśmy ci bardzo wdzięczni, na pewno pewnego dnia Ci się odwdzięczymy. Teraz możesz wracać do domu.
Zamknęłam oczy i tajemniczym sposobem znalazłam się w mojej jaskini. Było już późno więc postanowiłam, że jutro rano powiadomię resztę stada i postanowiłam zapisać wszystko w pamiętniku.


ZALICZONE:
Dostęp do Brylantowej Gali!

Od Horizon'a CD Tiara

- Gdzie lubisz najbardziej latać?- spytałem
- Szczerze, to nie za dużo latam- odparła klacz cichym tonem
- Nie ma się co martwić, każdy umie coś lepiej, a coś gorzej- powiedziałem
W końcu polecieliśmy nad wodę, a konkretnie nad Ocean Nieba i Ziemi. Polecieliśmy trochę nad wodę, gdy klacz nagle do niej wpadła. Zawisłem nad wodą.
- Nic ci nie jest?- spytałem
- Nie chyba....- odparła klacz
< Tiara? >

Od Tikani CD Aura

- Czemu szwędasz się o tej porze?- spytałam- przecież teraz jest dużo niebezpieczeństw- dodałam
- Chciałam się przejść i tyle- odparła
Odprowadziłam klacz do jaskini. Było bardzo późno.
- Może zostaniesz na noc?- spytała Aura
- W sumie jest późno i niebezpiecznie, więc mogę zostać- odparłam i uśmiechnęłam się do klaczy
Zasnęłam szybko może dlatego, że byłam zmęczona.

***
Rano obudziłam się bardzo wcześnie. Zobaczyłam, że obok mnie nie ma Aury. Nagle w oddali usłyszałam wycie wilka i rżenie- Aury.
W co ona się znów wpakowała?!
< Aura? >

Od Tiary do Horizon'a

 Szłam do mojej jaskini.
- Witaj Horizon! - zawołałam
- Cześć Tiara! - odpowiedział
- Jak tam? - spytałam
- Dobrze - odpowiedział
- Może polatamy? - spytałam
- Ale przecież nie masz skrzydeł
- Mogę latać bez nich . Taka moc od mamy.
- Aha. Ja nie znam mojej rodziny.
- Ja długo znałam moją przybraną.
- Jak to?
- Jestem półbogiem. Moja mam to Hestra.
- Wow.
- To polatamy?
< Horizon? >

Od Aury CD Tikani

Tikani odeszła , a ja zostałam sama. Zapach kwiatów utrzymał się aż do teraz. Nudziłam się i postanowiłam ,że pójdę na spacer. Szłam po lesie i nagle zauważyłam wilki. Zaczęłam uciekać. Nie mogłam się teleportować, bo nie potrafiłam się skupić na mojej jaskini. 
-POMOCY! RATUNKU! - krzyczałam , lecz nikt mnie nie słyszał
Poczułam jak ktoś biegnie za mną. To była Tikani. Zatrzymałyśmy się.
- Oszalałaś! Teraz nie można wychodzić! - powiedziała lekko zawiedzionaTikani.
-...

< Tikani? >

Od Tiary do Bravo

Szłam nad jezioro. Doszłam. Siedział tam Ogier
- Witaj! - powiedziałam
- Witaj! - odpowiedział
- Jestem Tiara, a ty?
- Jestem Bravo.
- Może się przejdziemy?

< Bravo? >

Od Fallen Ember CD. Falla

- Fall, nie chodziło mi o oskarżanie ciebie w jakikolwiek sposób - westchnęłam. - Ale miałeś dobre argumenty, a ja? Jak niby miałam ci pokazać, że dla mnie ta sytuacja tez nie jest łatwa?! Przepraszam... Ale wiem po co przyszedłeś. Nie ty jeden potrafisz czytać w myślach...
- Ale...
- Półbóg? Ciągle odkrywam w sobie nowe zdolności.
- Rozumiem. Ekhem, więc przejdźmy do rzeczy. - Wiesz... Miałeś racje, kiedy powiedziałeś że nie należę do nikogo. Jestem wolna, i nie potrafiłabym przeżyć pozbawiona tej wolności. Ale... Jest coś jeszcze - zawahałam się. - Ja nie potrafię przeżyć bez ciebie.


< Fall? >

Od Fallen Ember CD. Horizona

- Za wszystko - odpowiedziałam i wtuliłam się w ogiera. Nie mogłam okazać mu więcej czułości, choć bardzo bym tego chciała. Sytuacja stała się zbyt skomplikowana. To brzmi absurdalnie i zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka - ale ja po prostu kocham obydwu; Falla za wszystko, Horizona za to, że po prostu jest sobą. I co ja mam teraz zrobić?


<  koniec opowiadania >

wtorek, 30 grudnia 2014

Od Fall'a CD Tiary, do Ember

- Nie dzięki. - szepnąłem w odpowiedzi.
- Coś się stało?- zapytała klacz
- Nie- odpowiedziałem w odpowiedzi i odleciałem. Mogła pomyśleć sobie o mnie dużo nieciekawych rzeczy, ale miałem to gdzieś, wszystko się waliło. Poleciałem do jaskini Ember. Nie wiem czego tam szukałem. Wyjaśnienia? Chyba od samego siebie. Miłości? Na to już za późno, teraz ma łaciatego lalusia. Zemsty? A co ten LALUŚ mi zrobił? był miły, nie wiedział i na początku był moim przyjacielem. Zapomniałem, że nie mam już tam wstępu. To miała być szczera rozmowa.. Skupiłem się i "wyłączyłem" w sobie umiejętność czytania w myślach. Cofnąłem się o kilka kroków i zapukałem kopytem o ścieżkę z kocich łbów.
- CZEGO TU CHCESZ? - zapytała klacz
- Czego? czego?! - przypomniałem sobie, że nie czas na kłótnie, w gruncie rzeczy nawet tego nie chciałem. - Nie wiem. - dodałem spokojnie. odchylając głowę z rezygnacją,
- Więc odejdź - chciała już wejść do środka, a wtem z drzwi wyłonił się Horizon.
- Zawsze musisz się trzymać tak blisko jej zadu?! - rzuciłem
- EJ! - oburzyła się starsza o pół roku i znacznie większa kobyła, oj.. przepraszam.. OGIER.
- Przepraszam - syknąłem - możesz nas zostawić samych? Chciałem porozmawiać z Ember..- Ogier spojrzał niepewnie na klacz
- Idź Rise. - przytaknęła. - Fall wejdź. - Horizon przechodził dalej, a ja szedłem do drzwi  . Gdy się minęliśmy popchnął mnie i prawie upadłem.
- Rise! - krzyknęła Emb
- Sorry! - rzucił z dala już koń. Miałem ochotę go sprać i na pewno by mi się to udało, gdyby nie szacunek do klaczy.
- Coś jeszcze? Myślałam, że wszystko już sobie wyjaśniliśmy. - Sapnęła
- Odpowiedz mi tylko na kilka pytań, a potem masz gwarancję, że odejdę na zawsze.
- Gdzie odejdziesz?
- Nie powinno Cię to interesować, prawda? - zapytałem mrużąc oko.
- Gdzie?!
- Jeśli uraziłem pańską Dumę, to musi pani wiedzieć, że ostatnie czasy były dla mnie męczarnią. Walczyłem z dumą, oskarżeniami i brakiem jakichkolwiek satysfakcji z twojej strony, a przecież nie było mnie tylko DWA miesiące. Czy naprawdę tak wiele mogło się zmienić od czasu gdy zaginąłem? Od czasu gdy usilnie cię szukałem nie wiedząc, że umarł NAM syn? Nigdy mnie tak nie zlekceważono. Straciłem całą rodzinę, dwóch synów i dwie narzeczone, w tym jedna zginęła, a według drugiej JA zginąłem. Oskarżyłaś mnie wczorajszego wieczoru o dwa przestępstwa różnej zupełnie natury i nieporównywalne pod względem znaczenia. Pierwsze z nich to opuszczenie Cię w najbardziej niezręcznym momencie Twojego życia. Drugie -, że wbrew zobowiązaniom, wbrew własnemu honorowi, wbrew wszelkim ludzkim uczuciom zniweczyłem dobrobyt tego stada i rozwiałem wszelkie jego nadzieje na przyszłość. Trudno porównać rozłączenie dwojga młodych,  których uczucia dojrzewały przez dwa lata, z podłością, jaką jest świadome i niezasłużone odepchnięcie towarzysza młodości, czyli mnie... młodzieńca, który nie miał żadnego innego oparcia oprócz Twojej opieki i którego przyzwyczajono do myśli, iż może na nią liczyć. Od owego pierwszego zarzutu, którym tak pochopnie mnie wczoraj obciążyłaś, zwolnisz mnie, mam nadzieję, całkowicie po wysłuchaniu tego co mam ci do powiedzenia. Jeśli tłumacząc wszystko, co mi wyjawić należy, będę musiał z konieczności wyznać coś, co cię może urazić, to przykro mi bardzo. Konieczności jednak musi stać się zadość i dalsze usprawiedliwienia byłyby nonsensem.
Wkrótce po przybyciu do HH nie mogłem wytrzymać i musiałem przedstawić się jako ten, którego mnie znasz. Ember, minęły dopiero dwa miesiące. Dla mnie ten czas dłużył się niemiłosiernie.. Gdy tylko mnie uprowadzono, od razu próbowałem się uwolnić. To NIE moja wina, że stało się tak, jak się stało! Nie możesz tego zrozumieć?
- Mogę.. - zrezygnowała klacz
- Nie chcę się kłócić, chcę zrzucić ze mnie winę którą mnie pochopnie oskarżyłaś.. Och Shu.. - pochyliłem głowę. miałem dość. zacząłem płakać, gdy Emb to zobaczyła też zaczęła.
- Jeszcze jedno..
- Co? - zapytała
- Jak długo po moim zaginięciu zakochałaś się w Horizonie? - Kurz już opadł, było spokojnie - Masz mnie dość tak? Nigdy mnie nie kochałaś? - zapytałem nie skłonny do żadnych kłótni - Nigdy nie byłaś moja, ty nie należysz do nikogo. To ja byłem Twój, i pozostanę do końca życia. - zakończyłem, powiedziałem wszystko co mi leżało na sercu.

<Ember? Proszę, tylko nie kończ znowu..i nie rób ze mnie kogoś kim nie jestem... ;-; >

Od Tikani- "Czy Lola naprawdę nie żyje?" Cz.1

Obudziłam się rano. Postanowiłam pójść nad jezioro.

***Nad Jeziorem***

Gdy piłam wodę zobaczyłam znajomą sylwetkę konia.
~ Czy to ona?~ pomyślałam
Podeszłam bliżej, lecz koń odszedł. Dalej szłam za nim, ale ona cały czas przedemną uciekał. Dałam sobie z tym spokuj.
Poszłam na łąkę na której spotkałam Fox'a.
- Cześć- powiedział
- Cześć- powiedziałam zamyślona
- Coś się stało?- spytał
- Nie, chyba. Nad jeziorem widziałam "ducha" mojej siostry- odparłam
- To ty masz siostrę?- spytał zdziwiony Fox
- Tak, ale niebu zmarła zara po porodzie- dodałam.
Nagle w oddali usłyszałam znajome rżenie.
~To Lola~ pomyślałam
- Muszę lecieć, narazie- powiedziałam do Foxtrotte i ruszyłam w stronę z którego słyszałam rżenie.
Jak dobiegluśmy na miejsce nikogo nie było. Zobaczyłam tylko skrawek ogona chowający się za krzakmi.
-Czekaj!- krzyknęłam i ruszyłam za tym "czymś".
< CDN >

Od Horizon'a CD Fallen Ember

Poszliśmy nad Ocean Nieba i Ziemi.
- Coś się stało?- spytałem, bo mina klaczy była nietęga.
- Nie, nic nie ważne- odpowiedziała smutnym głosem.
- Dobra, a tak właściwie znałaś tego ogiera?
Klacz jednak nic nie powiedziała, o nic więcej nie pytałem, żeby nie wprowadzać klaczy w niepotrzebne zakłopotanie. Przeszliśmy się po plaży, a potem odprowadziłem klacz do jej jaskini.
- Dzięki- powiedziała
- Za co?- spytałem
-...
< Ember? >

Od Tiary do Fall'a

Szłam nad jezioro. Zobaczyłam tam ogiera.
-Cześć! - zawołałam
- Witaj! - odpowiedział
- Jestem Tiara, a ty?
- Jestem Fall For you.
- Pójdziemy na spacer?

< Fall For You? >

Nowy ogier!

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLj7nic1KZBbfGZ5jR2qA9wyLh-SVuqRse-VUroKwChJsS7V2KsKBn5nt8nYl484QhSogD0CBlWXYV2is7Y8kSSbMkXQMgTbrSOmcS_EWIdj2Hw37wOTLyrlRnoIi-XMhu590jWQ_-SyE/s1600/czarny-pegaz.jpg 
Powitajmy Brava c;

Od Fallen Ember CD. Fall'a

Patrzyłam na ogiera zdecydowanym wzrokiem. Nie podejrzewałabym go raczej o takie nastawienie względem mnie, i kiedy już miałam go przeprosić i wyznać mu miłość, on powiedział:
- Maz mi coś do powiedzenia?
Coś we mnie pękło. Nie wytrzymałam.
- CO TY SOBIE MYŚLAŁEŚ, CO?! Odszedłeś, zostawiłeś mnie samą z tym wszystkim; z półbogiem, z walącym się stadem, z ciążą... A TERAZ PRZYCHODZISZ TU JAKBY NIGDY NIC I, POWIEDZ MI, CZEGO OCZEKUJESZ?!! ŻE RZUCĘ CI SIĘ W RAMIONA? O nie, co to to nie. Nie było cię, kiedy cię potrzebowałam, nie było cię, kiedy umarł nasz syn. I wreszcie nie było cię, kiedy prawie umarłam ja. Nie chcę słuchać twoich bredni na temat tego, że musiałeś przebiec z 1000 mil wiesz?! MAM TO W DUPIE! NIE CHCĘ. CIĘ. ZNAĆ. Wynoś się stąd... - o dziwo poczułam się lepiej kiedy mu to wyznałam. Właśnie takie targały mną uczucia. Co do jednego jestem pewna; nie chcę go tutaj widzieć.
  Fall już miał odpowiedzieć, kiedy pojawił się przy mnie Horizon. Objął mnie skrzydłem, jakby Fall w ogóle nie istniał, i jakbym wcale nie zaszła z nim w ciążę, i jakby wcale nie dowiedział się tego, że jestem półbogiem. Teraz na Falla patrzyły dwa zdecydowane spojrzenia.
- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak, chyba tak... - odparłam. Fall parsknął śmiechem.
- Co ona w tobie widzi? - Horizon już miał się rzucić do przodu i zaatakować broniąc swojej dumy, ale powstrzymałam go w samą porę.
- Chcesz wiedzieć co w nim widzę? - zaczęłam, zbliżając się do Falla, a raczej nacierając na niego powoli. Z początku ogier stał nieskruszony, ale z czasem, jak podawałam argumenty, zgiął się w pół i położył po sobie uszy dla mojego autorytetu. Stado Heaven Hooves już nie należy do niego. Ani ono, ani ja.

< Horizon? >

Nowy smok!

http://wiki.nightwood.net/images/2/24/Ksi%C4%99%C5%BCyc_-_Wariant_10_-_Stadium_1.png 
Powitajmy towarzysza Killera!

Od Killera - zdobycie Smoka

Był poniedziałek. Jak zwykle wybierałem się do pracy (strażnik). Jednak coś ciągnęło mnie w stronę pustyni. Tam noc zaczyna się szybciej. Księżyc był już na niebie. Coś na nim zabłyszczało...Takie białe. Chciałem tam polecieć i zobaczyć co to takiego, zachowałem się jak jakiś źrebak...Ale cóż takie życie. Leciałem chyba 2 godziny, może i więcej. Gdy byłem już na miejscu ujrzałem niezłe widowisko. Cała grupa księżycowych smoków otoczyła jakieś jajko. Miałem nadzieję że coś więcej tu spotkam. Chciałem już lecieć gdy nagle smoczyca podeszła do mnie i powiedziała :
-Błagam cię magiczny koniu...Zabierz to jajko ze sobą.
-Ale..Ale ja nie lubię dzieci. -Powiedziałem
-Uratuj te biedne smoczątko przed czarnoksiężnikiem który chce nam odebrać wszystkie maluchy..Prosimy! - Powiedziała z nadzieją, nawet zaczęła płakać.
-No dobra. Ale jak je wykarmić??? -Powiedziałem i wszystkie smoki odetchnęły z ulgą.
-Jak się wykluje karm go (lub ją) rybami. Najzwyklejszymi.
-Dobra. Zapakuj mi go żeby nie wypadł. - Powiedziałem i przewróciłem oczami.

DOBRE 2 GODZINY POTEM
Byłem już na terenach stada. Wszystkie konie przyszły zobaczyć co mam. Odchyliłem skrzydła a ich oczom ukazało się granatowe jajko. Jak tylko Ember się dowiedziała przybiegła i powiedziała :
-Gratulację Killer. Dopiero co do nas dołączyłeś a już masz smoka!

Od Killera CD. Margaux

Całkiem fajna jest ta klacz.
-Może pójdziemy na spacer? -Zaproponowałem wpatrzony w klacz.
-No dobrze, pod warunkiem że ja prowadzę ^^. - Powiedziała rozweselona.
Szliśmy stępem aż dotarliśmy do przepięknego miejsca.
-Mówił ci ktoś że masz piękne oczy? -Zapytałem.
-Nie, ty jesteś pierwszy. -Powiedziała i uśmiechnęła się.
-No to masz szczęście że trafiłaś na takiego ogiera jak ja. -Powiedziałem i popatrzyłem się w niebo.
-Masz ochotę na małe wyścigi? Takie mini. -Powiedziała i ustawiła się jak by miała lecieć.
-No dobra, ale ja i tak wygram...-Powiedziałem.
-Gotowi do biegu start! - krzyknęła i nie dała mi przyjąć odpowiedniej pozy.
Leciała tak zgrabnie, aż mnie przytkało. Wzleciałem ponad chmury, a jej nie było widać.
-Margaux! Gdzie jesteś???!!!
-Tu..I tam..Poszukaj mnie! - Słyszałem tylko głosy.
Leciałem z prędkością 120km/h. Nagle wpadłem na klacz której szukałem. Zlecieliśmy na ziemię. Leżeliśmy na ziemi obok siebie, ja patrzyłem się w niebo i się śmiałem, a klacz tylko chichotała po cichu.

< Margaux? >

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Margaux do Killera

-Cześć! Jestem Margaux. - podeszłam do Ogiera wałęsającego się nieopodal
- Nie, nie, nie dobrze wiem, że jesteś The Best Live Ever. - odpowiedział czarujący koń
- Nie lubię gdy tak się do mnie mówi
- Przepraszam, wybaczysz mi jeszcze kiedyś? - Ogier odstawiał cyrki.
- Może - Spodobało mi się jego nastawienie

<Killer?>

Od Fall'a do Ember

Wszedłem na główny plac. Nikogo tu nie znałem prócz Ember. Wśród własnego stada czułem się taki.. obcy.. Konie patrzyły na mnie spod byka, tylko jeden pegaz był wyraźnie zadowolony. Miał dziwny wygięty pysk. To takie nie naturalne, ale go polubiłem,
- Witaj! Jestem Horizon.
- Cześć. Jestem Fall. - przedstawiłem się.
- Chcesz dołączyć do stada HH?
- Jasne! - udałem, że nigdy mnie tu nie było. Miałem plan który MUSIAŁ wypalić! Niech nikt nie wie, że to ja. Podam prawidłowe info. ale zobaczymy czy Ember mnie pozna.
- Chodź! Oprowadzę cię. - zaprosił ogier, a ja poszedłem za nim. Chciałem odświeżyć sobie pamięć.
~~Kilka dni później~~
Horizon został moim przyjacielem. Jeszcze nie widziałem przywódczyni. Podobno ma ważne sprawy. Dzisiaj miała przyjść.
- Patrz! To Ona. - pokazał mi jak by się zdawało "przyjaciel"
- Hej Horizon! - przywitała się z koniem przytulając go. Moja krew była zimna i jeszcze to znosiłem. tak miało być.
- Ember, to właśnie ten nowy ogier który przybył kilka dni temu.
- Cześć. - powiedziałem i mrugnąłem do niej okiem
- Hej, znamy się? Wyglądasz bardzo znajomo. - zapytała zainteresowana klacz, coś podejrzewała ale czy to było słuszne?
- Nie, raczej nie. Ale możemy - zagadałem
- Taa - zaakceptowała klacz
~~ Wieczorem~~
-Hej! Mogę wejść? - zapytała Emb
- Jasne. Wejdź.
- Jeśli chcesz być w naszym stadzie, musisz odpowiedzieć na kilka pytań żebym wiedziała kogo mam w stadzie.
- Okey. Siadaj.
- Ok. Co robiłeś w przeszłości?
- Kiedyś byłem przywódcą w jednym stadzie. Sojusznicy okazali się wrogami i pozabijali wszystkich...
- Współczuję - przerwała klacz
- Potem dołączyłem do innego stada -ciągnąłem- gdzie również poznałem swoją ukochaną. Przyrzekłem, że nigdy jej nie opuszczę. Jednak coś poszło nie tak.. Skończyło się na tym, że wylądowałem u ludzi, uciekłem a teraz szukam narzeczonej i mam nadzieję, że ona mnie jeszcze kocha. - spojrzałem na rozkojarzoną Ember
- Ile masz lat?
- Teraz? 3 i pół - po tym jak to powiedziałem, Klacz wstała i zaczęła krążyć wokół mnie.
- Pełne imię i nazwisko - stanęła naprzeciwko mnie i spojrzała w moje oczy
- Fall For You - odpowiedziałem
- FALL? To ty?! Zaczęła wypytywać. Jej szczęście przeistoczyło się w złość gdy zaczęła mnie "bić" przednimi kopytami w pierś. I tak nic nie czułem. - Jak mogłeś?! Najpierw zostawiasz mnie samą, a potem gdy ja cierpię idziesz sobie do ludzi?! - Krzyknęła i wybiegła. Pobiegłem za nią. Zatrzymała się dopiero w swojej grocie. Grota gdzie mieszkałem kiedyś ja, znajdująca się zaraz obok jej zamieszkiwana jest przez Horizona. Już po mnie.
- Wiesz co przeżywałem? - zapytałem, a po chwili dodałem - Gdy Ty bawiłaś się tu z tym OGIERKIEM ja biegłem 1000 mil, jak nie więcej żeby sprawdzić czy wszystko u Ciebie dobrze, czy nic Ci się nie stało. Patrz! - krzyknąłem odchylając skrzydło. Klacz z niedowierzaniem wlepiała wzrok na ranie obejmującej je całe. - Prawie je straciłem. Pomimo bólów i tak dzień i noc gnałem atakowany przez wilki i inne najróżniejsze zwierzęta. Byłem w stanie poświęcić nawet samego siebie, rozumiesz? Żebyś wreszcie była przy mnie. Co JA takiego zrobiłem?!
- Fall ja..
- Dobrze, powiedz mi tylko, po jakim czasie od mojej nieobecności zaczęłaś być z NIM?
- Miesiąc - odrzekła zrujnowana klacz.

<Ember? Masz mi coś do powiedzenia? Niczym Hrabia Monte Christo powiadam xD >

Powrót Fall'a!


Zawiadamiamy, że do stada powrócił Fall!



Od Margaux CD. Horizona

Po spacerze ogier odprowadził mnie do domu.
"To już koniec. " - przebiegło mi przez głowę. Jesteśmy przyjaciółmi.. Ciekawe, kto mu się podoba? Może Ember? Na to wygląda.. Gdyby tylko okazało się, że Fall żyje.. powróciłby tu, i wszystko było by jak dawniej.. Ember byłaby z Fallem, a Horizon? hmm.. Miałam dość. Poszłam na urwisko i,.. W sumie nie wiedziałam czego tu szukałam, ale zobaczyłam to:


Przetarłam oczy ze zdumienia, ale widok ciągle trwał. Widzę go już po raz drugi.. Niedługo nadejdzie ten czas.. Boję się

<Koniec opowiadania>

Od Horizon'a CD Fallen Ember

- Jesteś zmęczona?- spytałem
- No trochę- odparła klacz
Rozejrzałem się w oddali zobaczyłem jaskinię. Zaprowadziłem tam klacz. Jednak przed wejściem coś nas ostrzegło, coś syknęło.
- Nie wchodźcie tutaj- powiedziało to coś
- Chodźmy- powiedziała przestraszona klacz
Wyszliśmy.
- To gdzie mamy zamiar iść?- spytałem
Klacz tylko westchnęła.
< Ember? >

Od Tiary do Killer'a

Szłam lasem. Zobaczyłam nieznanego ogiera.
- Witaj! - zawołałam
- Witaj! - odpowiedział
- Jestem Tiara, a ty?
- Killer. 
- Pójdziemy na spacer?

< Killer? >

Od Tiary- Zdobycie smoka

Obudziłam się wcześnie. Wyszłam ze swojej jaskini. Była piękna pogoda. Dużo śniegu. Widziałam Ember bawiącą się ze swoim smokiem.
- Też bym chciała mieć smoka - pomyślałam.
Wybrałam się na jego poszukiwanie. Widziałam wielką grotę w środku wulkanu. Miałam daleką drogę przed sobą. Powiedziałam Ember, że nie będzie mnie przez kilka dni. Szłam cały dzień. Zasnęłam późno wieczorem na polanie pod drzewem. 
Następnego dni
Obudziłam się w ciasnej przyczepie. Zaczęłam w nią kopać, ale to nic nie pomogło. Usłyszałam jakieś głosy
- Za dużo się sprzeda
- Tak. Tak samo jak jajo smoka
Jajo smoka! Będę mogła je im zabrać. Ludzie zatrzymali przyczepę i otwotrzyli ją. Nie zdążyłam uciec, bo ludzie założyli mi kantar. Próbowałam się wyrwać, ale nie udało mi się. Osiodłali mnie. Założyli munsztung. Robili na mnie przejażdżki dla dzieci. Nie wytrzymałam. Stanęłam dęba i wzniosłam się do góry. Chwyciłam jajo smoka i odleciałam. Znalazłam się w lesie. Tam zasnęłam.
Następnego dnia
Wróciłam do stada. Wszyscy pytali się mnie gdzie byłam. Opowiedziałam Ember o wszystkim. Pogratulowałam mi. Wieczorem szybko zasnęłam.



Od Malati CD Fallen Ember

-To na kogo czekasz?-spytała ponownie klacz.
-Eeeee... Naa... Yy....-próbowałam zacząć.
-Nie znam żadnej Enay.-powiedziała z lekkim uśmiechem.
-Znaczy umówiłam się z Draconem...
-Nie kłam!-krzyknęła.
-No dobrze już dobrze. Czekam na nic. Próbuje znaleźć takich przyjaciół co mnie polubią, a nie będą mnie wykorzystywać.
-Jest tutaj dużo przyjaznych koni. Można powiedzieć: WSZYSCY!
-Ale ktoś specjalny-powiedziałam.
-Oj kochana. Musisz tego kogoś znajść sama!
-Ale...

Fallen Ember? >

Nowy ogier!

http://th04.deviantart.net/fs71/PRE/f/2011/070/3/b/dearly_beloved_by_runway_optimist-d3bfiyn.jpg 
Powitajmy Killera - strażnika c;

Opowiadania!

Proszę w jak najszybszym czasie odpowiedzieć lub (dla tych którzy nic nie pisali) napisać nowe opowiadania!
PS. Za to też można odejmować (p)

Od Fallen Ember do Malati

Kiedy nad ranem, jak co dzień szłam nad urwisko, żeby wznieść na niebo Słońce, w krzakach usłyszałam szelest. Rozgarnęłam liście, żeby zobaczyć, co się tam kryje, kiedy znikąd wyskoczyła na mnie klacz, powalając mnie na ziemię.
- Kim jesteś? Co tu robisz? Jak odkryłaś moją kryjówkę?! - zapytała szeptem.
- Nazywam się Fallen Ember, jestem Przywódczynią stada...
- HEAVEN HOOVES! - ożywiła się klacz. - Ojeju, bardzo przepraszam nie chciałam, to znaczy chciałam, ale myślałam, że to... ktoś inny. - powiedziała, schodząc ze mnie i otrzepując mnie z pyłu i drobnych kamyczków.
- Czekałaś na kogoś specjalnego? - zapytałam.

< Malati ?>

Od Horizon'a CD Margaux

- No wiesz, może na razie przyjaciele czy coś- spytałem
- Rozumiem- powiedziała cichym głosem Margaux
- Może chcesz iść na jakiś spacer?- spytałem
- Dobra- powiedziała jednak chyba była niepocieszona
< Margaux? Brak weny :/ >

Od Fallen Ember CD. Foxtrotta

- Och, oczywiście, że nie... - przytuliłam ogiera do siebie, czując jak jego słone łzy spływają mi po boku. Już miałam zacząć go ponownie pocieszać, kiedy nagle poczułam piekący ból w miejscach, gdzie łzy tworzyły linię. "Subtelnie" odepchnęłam od siebie ogiera, i nerwowo zaczęłam przyglądać się sobie. Myślałam, że Foxtrotte znowu się rozpłacze, myśląc, że go nie przyjmę, ale nie. Nie płacze, ale patrzy na mnie przerażonymi oczyma, co najmniej jakby wyrosło mi trzecie oko. Czuję się tak, jakby jego łzy wypalały sobie drogę na mojej skórze. Przerażona ponownie patrzę na swój bok, kiedy dostrzegam cieknącą po nim czerwoną stróżkę jakiegoś płynu. Ból staje się nie do wytrzymania, padam na ziemię dysząc ciężko. Kiedy chcę powiedzieć Foxtrottowi, żeby zabrał mnie do Freyi, bo ona będzie wiedzieć, co zrobić - z moich ust wydobywa się tylko jakieś poharatane "Fhhrrreyyyauii". Czuję, jak moje mięśnie nie dają rady utrzymać łba, więc ten upada na ziemię z głuchym trzaskiem. Zamykam oczy i ogarnia mnie ciemność.

< Foxtrotte? >

niedziela, 28 grudnia 2014

Od Fallen Ember CD. Horizona

- Hmm, czy aż tak ci się podobam? - zapytałam, uwodzicielskim gestem podnosząc ogon i muskając nim łeb ogiera. Horizon podążał za mną.
- Nie widać? - zapytał, uśmiechając się wnikliwie, jakby chciał zajrzeć do mojej duszy.
- Nie specjalnie - flirtowałam swobodnie i spuściłam ogon na ziemię. Och, jaki on jest przystojny! Chyba.. chyba... chyba się zakochałam.
   Podążałam spokojnym krokiem w stronę jaskiń, a Horizon cały czas mi towarzyszył. Próbował co prawda jakoś zagadać, ale ja speszona całą sytuacją, nie specjalnie paliłam się do rozmowy. Przechodziliśmy właśnie przełęczą oddzielającą Grotę Wii a Rumowisko, kiedy idący przede mną zatrzymał się tak gwałtownie, że rozmarzona nad jego piękną maścią, wpadłam na jego zad popychając ogiera do przodu.
- Przepraszam, nie chciałam...
- CICHO! - syknął Horizon, ani drgnąc. Zdezorientowana całą sytuacją już się miałam odezwać, kiedy nagle coś usłyszałam. Brzmiało tak, jakby pod nami przesuwały się skały.
- C-co to jest? - zapytałam. Ogier odwrócił się do mnie wzrokiem pełnym niepewności, ale też troski i odwagi. Patrzyliśmy na siebie, kiedy nagle pękła ziemia między naszymi kopytami. Horizon przeskoczył rów, a ja - choć bardzo tego chciałam - nie mogłam się ruszyć. Strach kompletnie zawładnął moim umysłem.
- Co robisz?! Chodź tutaj, no szybko! - kiedy tylko ogier zdążył wypowiedzieć te słowa, z końca wąwozu po jego stronie zaczęła walić się skała. Horizon bez zastanowienia rzucił się w moją stronę, i zanim się obejrzałam - pędziliśmy co tchu w stronę Rumowiska. Kiedy byliśmy przed skrajem tego terenu, Horizon zatrzymał się i zawahał, ale pod presją doganiających nas spadających ścian wąwozu - nie mieliśmy wyboru. Ruszyliśmy przed siebie, zanurzając się w głębi nieprzebytych ostępów mrocznego Rumowiska.

***

- Gdzie właściwie idziemy? - zapytałam, na wskroś przeżarta strachem. Horizon zatrzymał się i objął mnie skrzydłem, a ja oblałam się rumieńcem.
- Nie wiem, gdzie ale grunt, że razem. - uśmiechnął się do mnie i nieco przybliżył, tak, że nasze boki się ze sobą stykały. Chciałabym go od siebie odepchnąć, powiedzieć, że to nie ma sensu, bo ciągle noszę w sercu żałobę po Fall'u, ale nie potrafię. Zatracam się w objęciach ogiera, i czuję się bezpieczna jak nigdy. I zapominam o wszystkich problemach związanych z moją tajemnicą, z Fall'em i ze wszystkim innym.
  Mijają godziny, a ja jestem coraz bardziej zmęczona. Żałuję, że nie mam żadnej mocy, która pozwoliłaby mi wyczarować bezpieczną kryjówkę i pozwolić mi się przespać. Wysuwam łeb znad skrzydła Horizona, ale o dziwo - zauważam, ze wcale nie wygląda na zmęczonego. Znajduje mój wzrok, i przepełniony troską, pyta:

< Horizon? >

Od Tiary - kartka z pamiętnika

 Nowy Eden, 28.12.2014r.
 Drogi Pamiętniku!
Wczoraj wybrałam się do lasu. Było ciepło. Szkoda wolę jak jest zimno. Wpadłam na pomysł.
Wyczaruje trochę śniegu. Spróbowałam, ale nie udało się. No trudno. Poszłam dalej. Zobaczyłam pięknego grzyba w kolorowe kropki. Zjadłam go. Smakował dość dziwnie. Nagle zobaczyłam, że na moim ciele znikąd pojawiły się dziwne znaki. Nie wiedziałam skąd tam się wzięły. Poszłam do Frey spytać się jej skąd one się tam wzięły. Okazało się, że to od grzyba którego zjadłam i, że te znaki zostaną mi na zawsze jeśli ich nie usunę. Nie byłoby źle jakby mnie tak nie swędziały. Spytałam się frei jak je usunąć. Powiedziała, że muszę umyć się w wodospadzie śmierci. Nie byłoby to trudne gdyby nie pilnował go smok. Podziękowałam Frei za pomoc i pogalopowałam nad wodospad. Było gorąco. Ciężko mi się biegło. Znów spróbowałam wyczarować śnieg i udało mi się. Świetnie mi się biegło. Dotarłam do wodospadu. Miałam nadzieje, że smok mnie nie zauważy. Jednak zauważył mnie. Nie wiedziałam co zrobić. Gdy nagle natchnęło mnie. Dzięki magi krwi mogę władać innymi stworzeniami. Spróbowałam i udało mi się. Władałam ciałem smoka szybko wysłałam go gdzieś daleko. Szybko wykąpałam się w wodospadzie i wróciłam do stada. Było ciemno więc poszłam spać.

Wszystko w Waszych kopytach!   
Tiarze bardzo zależy na wejściu na Brylantową Galę. Teraz bilet na tą imprezę znajduje się w Waszych kopytach. Od wejścia Tiary na Galę dzieli ją tylko co najmniej 5 pozytywnych głosów pod tym opowiadaniem. Damy Tiarze wejściówkę..? :)

Wyjazd!

Hejka, z tej strony Ember. Niestety ( choć dla mnie bardzo stety :D ) wyjeżdżam na 3-dniowy urlop i nie będzie mnie w tym okresie. W tym czasie wszystkie opowiadania, smoki, kartki z pamiętnika, dołączenia i wszystkie inne pierdoły, proszę wysyłać do ♥Rose♥. Życzę wam wszystkim udanego sylwestra i zabawy do białego rana! PS. Do godziny 13:00 jutrzejszego dnia będę jeszcze w stanie dodawać jakieś nowości :)
http://3.bp.blogspot.com/-cR3noLRjqT0/U8L7JDUBT_I/AAAAAAAADjg/ixqsT6L2pXs/w500-h250/103531ea0019c63d50e32bb8.gif 

Od Horizon'a do Fallen Ember

Leciałem nad oceanem Ziemi i Nieba. Uwielbiałem latać nad wodą. Wylądowałem na plaży Oceanu.
Ujrzałem tam Fallem Ember. Podszedłem.
- Cześć- powiedziałem
- Cześć- powiedziała klacz
Myślę, że nie zapomniała poprzedniego spotkania i nadal jest na mnie zła.
- Dalej jesteś zła? No przepraszam za tamto- odparłem ze skruchą
- Dobra. Będę taka miła i wybaczę ci- odparła
Uśmiechnąłem się.
- To co zaczniemy od nowa?- spytałem zaciekawiony
< Ember? >

Od Dorothy - Quest 1

Szłam dróżką przez las i nagle uwidziałam jaskinię. Zżerała mnie ciekawość, więc weszłam i uwidziałam malowidła na skalne, prawdopodobnie jeszcze za czasów jaskiniowców, którzy malowali różnymi tworzywami sceny ze swojego życia. Odczytałam to co dało się i na moim ciele pojawiły się dziwne znaki. Przeraziłam się i pobiegłam do miejsca, w którym była Tikani. Opowiedziałam jej to, a ona powiedziała:
-Czytałam kiedyś o tym. To jest choroba śmiertelna, ale uleczalna. Widzisz. tu masz czaszkę. Niektóre konie miały nawet na to alergię, ale to przeszłość.
-Wiesz jak można to uleczyć?-spytałam.
-Stać się na 2 dni żabą albo znaleźć Różdżkę Minosa. Tylko, że z tym 2-gim masz 24 godziny.
-Nie chcę być żabą! Wiesz może gdzie można to coś znaleźć?-spytałam ponownie.
-Idź do Dracona. On Ci może powie...-mówiąc to pobiegła do swojego mieszkania.
Idąc spotkałam Fallen Ember. Podeszła do mnie i spytała:
-Dobrze się czujesz?
Według mnie było to dobre pytanie. Czułam się coraz gorzej, aznaki na mym ciele się powiększały i jaśniały.
-Koszmarnie. O! Wiesz może coś na temat Różdżki Minosa?
-Tak! To coś rośnie 2 km stąd.-powiedziała
-Tak blisko?-zapytałam
-Ktoś to tu zasiał. Kiedyś było z 4 mile do tego.
-Poważnie?-spytałam.
-Tak! Idź na południe. Tylko uważaj. Strzegą tego czegoś wilki złe!-powiedziała i odeszła.
Idź na południe. Pilnuj się, żeby wilki Cię nie zjadły na deser!
Gdy tak szłam i szłam na południe coś zawarczało. Przyspieszyłam. Zaczęło warczeć coraz głośniej, więc zaczęłam biec i przypadkiem zboczyłam z trasy. I nagle zaczął wiać silny wiatr i pojawiła się ciemnozielona chmura! Byłam tak przerażona, że się położyłam i uwidziałam... coś drewnianego. Przyczołgałam się bliżej i znalazłam karteczkę, która głosiła: "Różdżka Minosa- zjeść jeśli coś pojawiło się na ciele". Ugryzłam, FUJ! Gorzkie. Ale nie wyplułam. Nawet nie było ta źle. Wróciłam do stada zdrowa i cała.
 
Zaliczone! 
nagrody są już wystawione w sklepie :)

Od Tiary - kartka z pamiętnika

Z samego rana poszłam pogalopować na polane. Wesoło galopowałam gdy za krzakami zobaczyłam Foxtrotte i Tikani. Od razu odeszłam. Nie chciałam na nich patrzreć. Nie lubie Tikani. Wybrałam się do Lasu kaskady. Zjadłam jednego dziwacznego grzyba. Nagle na moin ciele zaobaczyłam dziwne znaki. Nie wiedziałam co to jest. Poszłam do Ember.
- Hej! - zawołałam
- Hej!- odpowiedziała - O! Co ci się stało? Co to za dziwne znaki na ciele?
- Właśnie nie wiem. Myślałam, że może ty wiesz.
- Nie nie wiem. Może Freyia wie.
- Zapytam się jej, pa!
- Pa!
Poszłam do freyi.
- Hej - zawołałam
- Hej! - odpowiedziała
- Mam pytanie. Co to zadziwne znaki na moim ciele?
- To znaki magicznych grzybów. Nic nie oznaczają jak je się zje po prostu robią się na ciele takie znaki.
- O to dobrze. A kiedy zniknął?
- Za chwilę.
I znaki zniknęły.
- dzięki.
- Nie ma zaco.
- Pa!
- Pa!
Poszłam do mojej jaskini. I pisałam to wszystko.

 niezaliczone!
powód: 
- więcej niż trzy błędy ortograficzne
- brak opisów i akcji
- zbyt dużo dialogów
- brak odpowiedniej formy opowiadania

Para!

Mamy pierwszą parę!
Zakochani to: Tikani&Foxtrotte
Gratulujemy!

Od Dorothy CD Tikani

Obudziłam się w ciemnościach nic nie widząc. Usłyszałam głos: "Dorothy?!". To była chyba Tikani. Zaraz. Dlaczego jestem w jakiejś jaskini. Pachnie mi tu marchewką. Wiem! Jestem przecież w spiżarni! Muszę wyjść, bo jak komuś powie to zawału ten ktoś dostanie. Przy wyjściu spotkałam Tikani.
-Hej! Przepraszam, że mnie nie było. W nocy poszłam do spiżarni i zasnęłam.
-Aha. To może...
-Chcesz śniadanie?-spytałam

< Tikani? >

Od Tikani CD Foxtrotte

Spojrzałam na ogiera z niedowierzeniem.
- Czemu miało by to buć głupie?- spyałam
- Nie wiem- powiedział cicho ogier i się uśmiechnął- to co? Jak będzie?- dodał
- Tak- odparłam i wtuliłam się w ogiera.
< Fox? >

Od Fallen Ember - CD. Freyi

- Nie potrzeba zgody przywódcy, żeby dołączyć do stada.
- Cóż, w takim razie muszę zmienić formę tej wypowiedzi: Chcę dołączyć do Heaven Hooves.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do klaczki.
- Witamy w naszych skromnych progach!

< Koniec opowiadania >

Nowa klacz!

http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2010/360/1/0/a_new_day_dawns_by_runway_optimist-d35q7nk.jpg 
Witamy nową klacz - Malati!

Od Tiary do Draca Malofoya

Szłam polaną. Zobaczyłam Draco Malfoya.
- Witaj! - zawołałam
- Hej - odpowiedział ogier
- Jak się nazywasz? Ja jestem Tiara.
- Jestem Draco Malfoy.
- Może gdzieś pójdziemy?

< Draco Malfoy? >

Od Ramzesa - zdobycie Smoka

Obudziłem się; słoneczko świeci, ptaszki śpiewają na zewnątrz a ja wychodzę na dwór przekonany że dzień jest piękny, a tu nagle proszę - na niebie w pobliżu Groty Wii powstały dziwne czarne chmury - to nie mogły być zwykłe, burzowe chmury. To musiało zwiastować coś niedobrego. Więc swoim zwyczajem, postanowiłem zobaczyć co się tam dzieje. Zatem cwałem pobiegłem niewyraźną ścieżką, prowadzącą do owej groty. Szedłem tak i szedłem, aż w końcu zobaczyłem coś dziwnego - ujrzałem przed sobą dwa smoki. Były to smoki magmy i ognia. Wyglądały, jakby miały zamiar się pojedynkować, a to dziwne... przecież te dwa żywioły nie walczą ze sobą bez powodu. Po chwili jednak ujarzałem przy wązkim wejściu do jaskini smoka umysłu, który najwyraźniej je kontrolował. Przemieniłem się więc w jaszczurkę i podbiegłem do owego smoka i wkroczyłem do pieczary. Ujrzałem tam dwa smoki przykute do ściany jaskini; miały one dwa ogony, rogi, runy na boku (w kolorze niebieskim) oraz dziwne skrzydła, które wcale nie wyglądały jak skrzydła. Tuż za mną wkroczył owy smok umysu - on natomiast miał na turkusowym ciele dziwny, złoty wzór, po którym jakby przemieszczało się coś podobnego do prądu. Na środku jaskini stało szkarłatne jajo z dziwną spiralą na sobie. Smok umysłu zaśmiał się i zwrócił się do pary:
- No, nasze bojowo nastawione smoczki jakoś się złapały, hmm?
- Cicho siedź Marviois! - krzyknął jeden ze smoków (Najwyraźniej kobieta)
- Oooo... nadal nieposkromiona! - Uśmiechnął się podstępnie Marviosis - Wiesz co, raczej tobie kazałbym milczeć...
- Nie odzywaj się tak do mojej żony! - wykrzyknął drugi smok
- Łech... Kiedy do was dotrze, że chce po prostu wasze jajo! - Syknął smok - Ten malec będzie poteżny... Taaak i to bardzo...
Dopiero w tej chwili zrozumiałem - Ten smok chce zabrac rodzicom ich synka! Eee... A może córkę? Nie wiedziałem, jednak nie wiele myśąc przemieniłem się w wielkiego, opancerzonego smoka i ruszyłem na tego Marvio...ee...siastasa? No nic i tak ruszyłem na niego.
- Co do...?! - Wykrzyknął zdziwiony uciekając z pieczary z podkulonym ogonem.
- O zacny smoku, dziękujem ci za uratowanie nas z łap Marviosisa! - Zwóciła się do mnie samica, gdy przegryzałem łańcuchy.
- Assyfam sięę Amsez - rzekłem ściskając kły na metalu
- Słucham? - zapytał grzecznie drugi smok.
- Nazywam się Ramzes - odrzekłem, kiedy tyko smoczyca byla wolna. Kiedy uwolniłem z ciasnych więzów i samca, zewsząd zaczeły wysypywać się opancerzone smoki kamienia, które otoczyły naszą trójkę (Jak wliczyć jajko to czwórkę).
- Uciekaj! Zabierz naszego małego! - Krzyknęły chórem smoki.
- Ale co z wami? - Zapytałem.
- Życie naszego dziecka jest ważniejsze od naszego. - Rzekła smoczyca ze lzami w oczach - NO LEĆ!
Zatem zastosowałem sie do instrukcji - chwyciłem jajko i odleciałem. Kiedy wróciłem do jaskini z jajkiem, postanowiłem dowiedzieć się, jakiej jest on rasy. Tak więc wziąłem wielką księgę, na której napisane było złotymi literami "Wielka Księga Smoków". Na okładce był również rysunek oka smoka. Otworzyłem ją - na pierwszej stronie był spis treści. Od nastepnej zaczęły się już informacje o smokach. Zatem zacząłem patrzeć na obrazki. Zwracałem też uwagę na nazwę. Zatem szukałem tak i szukałem... Znalazłem Smoka Anioła, Smoka Słońca, Smoka Ziemi, Smoka Eteru... Aż w końcu znalazłem pasującego do jego wyglądu rasę - Smoka wojny. Z tej księgi, wynikało, iż te smoki są bardzo wojwnicze - pewnie rodzice tego malca nie byli walczeni, z powodu złego traktowania ich. Zatem w tedy postanowiłem znaleźć mu miejsce takie, w którym nie narobi za dużo szkód gdy się wykluje. zatem spakowaem się i wyruszyłem na poszukiwania. Po pewnym czasie, znalazłem dobre miejsce w pieczarze na naszej pustyni. Kiedy tylko włozyłem zam jajo, zacząłem rozkładać niezbędne rzeczy. Kiedy tylko wszystko było już gotowe, musiałem mu już tylko i jedynie nadać imię. W końcu zdecydowałem się na Remusa. W tedy rzekłem do malucha:
- Witaj w swym nowym domu, Remusie.

Od Tiary CD Fallen Ember

Poszłam do Fallen Ember.
- Wita! - zawołałam
- Hej! - odpowiedziała Ember - Co tam?
- Rozmawiałam z moją mamą.
- To super. I jak po rozmowie?
- Okazało się, że moją prawdziwą mamą jest Hestia

< Fallen Ember? Sorry, że krótkie?>

Od Tiary

Poszłam do lasu. Usiadłam tam i zaczęłam płakać. Pojawiła się przedemną Hestra.
- Nie płacz - powiedziała.
- Kim ty jesteś?
- Jestem Hestra. Bogini rolnictwa i wsi. Twoja mama.
- MOJA MAMA!!!
- Tak.
- Ale jak to?
- Urodziłaś się bez boskich mocy. Musiałam dać pod opieke ziemskich koni.
- Ale przecież mam moce.
- Tak ale ja ci je dałam.
- I przez dopiero teraz mi to mówisz.
- tak.
- Ale dlaczego akurat dziś?
- Mei mi pozwoliła.
- Aha.
- A teraz powiedz dlaczego płaczesz?
- Bo Foxtrotte kocha inną.
- A kogo?
- Nie wiem.
- Konczy mi się czas. Musze iść. Żegnaj.
- Odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś?
- Tak. Postaram się.
- Pa!

Od Tiary CD Foxtrotte

Patrzałam tak na niego jeszcze chwile. Pokłusowałam na niego i zawołałam.
- Poczekaj!
- O co chodzi?
- Ma jeszcze jedno pytanie.
- Jakie?
- Jaką klacz kochasz?

< Foxtrotte? Sorry, że takie krótkie >

Od Freyi CD. Fallen Ember

-Nazywam się Freya- powiedziałam spokojnie. - Oczywiście wiem kim jesteś 'la Fallen Ambe.
-Ach tak?- klacz wyraźnie dalej była nie zadowolona.- Jeśli wiesz kim jestem to dlaczego nie możesz od razu mi się odezwać?
-Musiałam się upewnić, że ty to na pewno ty- swoją drogą to oczekiwałam jakiejś bardziej zjawiskowej klaczy.- Dużo o tobie słyszałam Fallen Ember.
- Yhmm więc rozumiem, że przeszłam próbę?
- Owszem.
- To całe szczęście- też tak uważałam.-Mogłabyś być tak uprzejma i wyjaśnić mi czego szukasz na tych terenach, skąd pochodzisz i czym się zajmujesz?
- Oczywiście.
- Wiec czekam na twoją opowieść- mogłam przysiąść, że na prawdę jest zainteresowana.
- Jestem szamanką. Mogę dodać, że jestem całkiem dobra w swoim fachu. Pochodzę z dalekiej krainy po drugiej stronie Gór Mglistych. Na tych terenach zaś szukam stada Heaven Hooves, podobno jednego z najpotężniejszych stad w całym Terian.
- Wygląda na to, że udało ci się osiągnąć cel- klacz uśmiechneła się do mnie.
-Wiem- rzecz jasna nie odwzajemniłam uśmiechu.- Rozumiem, że potrzebuje twojego pozwolenia, a by zamieszkać na terenie stada?

<<< Fallen Ember? >>>

Od Margaux

Pewnego dnia wybrałam się do domu Ramzesa:- Cześć przejdziesz się gdzieś? - zapytałam
- jasne - zgodził się ogier - Gdzie idziemy?
- ,a gdzie chcesz?
- hmm może na rumowisko?
- zgoda
Już mieliśmy wkraczać na tereny rumowiska gdy nagle coś zaryczało, a oczom naszym ukazał się koń, czarny pegaz z nienaturalnymi nietoperzowymi skrzydłami:



- Na Moon'a CO TO?! - szepnęłam
- O wilku mowa. To chyba Moon - szepnął stłumiony Ramzes - co teraz zrobimy?
- Dlaczego ON tu jest?!
- JA mam wiedzieć? Wygląda jakby czegoś szukał.
- Ale czego? - zgodziłam się - lub Kogo?
- Usłyszał Nas! W nogi!
Biegliśmy ile sił w kopytach. Ramzes biegł 7 dych na godzinę a ja wzbiłam się w powietrze. Byliśmy prawie przy naszych domach ale nagle przed nami zaczął się kłębić dym.
- Skąd dym? Coś się pali? - zapytałam doświadczonego ogiera
- Nie czuć spalenizny. Jakby ktoś rozrzucił popiół.
- "Popiół Moon'a" - Powiedziałam na głos
Wtem poznaliśmy moc Boga. Gdy przed nami powstał z dymu.



UCIEKAJ! - krzyknął Ramzes, ale ja jak osłupiała utrzymywałam się w powietrzu. Wreszcie stanęłam na równe nogi. Bóg zrobił to samo. Nagle zza niego wyszedł drugi pegaz, wyglądał trochę inaczej. Miał grzywę niczym Hipokamp.




Czerwone oczy ogierów zaczęły zmieniać barwę.
- O, Panie. - powiedziałam i pokłoniłam się. Moon przyjął to dość dobrze.
- Powstań The Best Life Ever. - powiedział poważnym i dostojnym głosem.
- Skąd znasz moje imię? - nie dowierzałam
- Jestem Bogiem, wiem wszystko.
- No tak. - przyznałam mu rację
- Twój Brat nie powiedział Ci o armii prawda?
- Wspominał.
Moon jeszcze raz wszystko opowiedział. Niezwykła przygoda słuchać swojej historii z ust Boga. Spróbujcie kiedyś! Teraz już wiedziałam wszystko.
- Więc muszę walczyć dla Ciebie ? Nie obraź się ale zawsze myślałam, że to ty jesteś ten ZŁY. Ten ciemniejszy od Sun. - gdy to powiedziałam ogier się roześmiał.
- W końcu ktoś musi, prawda? To tylko wizerunek. Jestem nie co inny niż myślisz. RAMZES! Wyjdź z ukrycia. Proszę! - spojrzał na roślinność, z której właśnie wychodził ogier. Ten oczywiście pokłonił się i słuchał dalej.
- Już niedługo The Best Life Ever. Ty i twój Brat Zostaniecie przywołani do mojego królestwa. Będziesz mnie widzieć 3 razy. W nierównych odstępach czasu. Gdy zobaczysz mnie trzeci raz  to znak, że masz isę pożegnać z tym stadem na czas bitwy i zacząć się szkolić.- Powiedział Moon i zniknął wraz ze swoim, niczego sobie, przystojnym towarzyszem.
- I co teraz? - zapytał Ramzes
- Wracamy do domu. Muszę o tym powiedzieć Ember. Musi wiedzieć, nie mogę mieć przed nią tajemnic, ale Ty Ramzes, proszę Cię mocno, jak przyjaciela. Nie powiesz o całym zajściu żadnemu koniowi?
- Zgoda - powiedział Ogier i mocno mnie przytulił. Postanowiłam, że to nie jest takie ważne i może poczekać do rana, ale nie mogłam się oprzeć i musiałam wysypać wszystko Foxtrottowi.
~~Następnego Dnia~~
Poszłam do Ember. I wszystko jej opowiedziałam.
-  To znaczy, że nie zostaniesz tutaj na zawsze? - zapytała zaintrygowana klacz.
- Nie wiem. Mam go jeszcze trzy razy zobaczyć po czym zabierze mnie na szkolenie. 
 Po długiej rozmowie wyszłam na zewnątrz. Padał deszcz. Wtedy zobaczyłam go pierwszy raz.



Od Margaux CD. Horizon

,a jak myślisz? - zapytałam patrząc w jego oczy. Ogier jest nieco wyższy więc patrzył na mnie czule, a zarazem dumnie.
- Nie wiem. - odpowiedział po dłuższej chwili nie przestawając się na mnie patrzeć. - Myślę, że tak
- Horizon, ja - powiedziałam w tym samym czasie co on
- Margaux, ja ...
- mów pierwszy - ustąpiłam

<Horizon? >

Od Foxtrotte CD. Tikani

Gdy zobaczyłem kwiaty prędko zerwałem ich mnóstwo, zaplotłem i podarowałem klaczy. - Dziękuję - odpowiedziała
- Tikani, wiem, że to głupie ale.. zostaniesz moją dziewczyną?

<Tikani? Co ty na to? >

Od Horizon'a CD Margaux

- Co to jest?- spytałem
- List do ciebie- powiedziała klacz i odleciała
Wziąłem list, otworzyłem i przeczytałem.

~~Następnego Dnia~~

Gdy obudziłem się rano i poleciałem do Margaux.
- Czy to prawda co napisałaś w tym liście?- spytałem z powagą na klacz
- A co konkretniej?- spytała klacz
- To, że mnie kochasz?- spytałem ponownie
< Margaux? >

Od Margaux CD. Horizona

- Horizon zaczekaj! - krzyknęłam ale On już odleciał. Weszłam do domu, i napisałam list. Zawarłam w niej wszystko. Nawet moje uczucia. Można się tylko domyślać co jeszcze. Również to, że go.. kocham. Poleciałam do jego groty. Drzwi były otwarte, więc weszłam do środka. Był w domu i stał przed taflą lodu czyniącą rolę lustra. Widział mnie kątem oka ale nawet się do mnie nie odwrócił. Nic nie mówiąc wyjęłam list ze skrzydeł i położyłam na stole. Nie wiem co teraz będzie.

<Horizon? Co teraz będzie? o.o >

Od Horizona CD Margaux

- Co się stało, że tak odleciałaś?- spytałem
- Nie twoja sprawa- odparła klacz oschle
- A właśnie, że moja. Chciałem się zaprzyjaźnić, ale widzę, że to nie wychodzi. Zawsze jak chcę się zaprzyjaźnić to mi nie wychodzi. Czy to mój charakter czy co? Jestem, aż taki głupi czy natrętny? Jak ci przejdzie to wiesz, gdzie mieszkam możesz przyjść i mi odpowiedzieć- powiedziałem i odleciałem w sowoją stronę.
< Margaux? >

Od Margaux CD. Horizona

Spojrzałam na pytającego ogiera i wystartowałam w powietrze. Próbował mnie dogonić. Na próżno, wyprzedzałam go o około 4 metry. Zniżyłam się i zakołowałam w powietrzu, po chwili byłam nad wodą Oceanu nieba i Ziemi. Biegałam po wodzie i wtedy dogonił mnie. Zaczepił mnie tak, że odwróciłam się do niego stając przed nim nie przestając wachlować skrzydłami. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Wtem na brzeg przybyła Ember. Widziałam jak ogier patrzy na nią. Zrobiło mi się przykro. Odleciałam w przeciwną stronę. Wróciłam do domu. Wieczorem przyszedł do mnie.
- Czego tu chcesz? - zapytałam oziębłym tonem.

<Horizon? Czego tu chcesz? xd>

Od Tikani do Draco Malfoy'a

Obudziłam się rano. Postanowiłam pójść pobiegać. Biegłam na plaży Nieba i Ziemi. Zatrzymałam się na chwilę, aby odsapnąć. Kilka metrów ode mnie zobaczyłam sylwetkę konia. Powoli podeszłam bliżej. Ogier odwrócił się w moją stronę i zaczął:
-...
< Draco Malfoy? >

Od Tikani CD Aura

Fallen Ember podeszła do klaczy. Po około 5 minutach rozmowy oddaliła się. Aura podeszła do mnie.
- I co zostajesz?- spytałam
Klacz kiwnęła głową na znak.
- Oprowadzić cię?- spytała ponownie
- Tak z chęcią- odparła klacz
Oprowadziłam klacz prawie po całych terenach HH.
Potem odprowadziłam ją pod jej jaskinię.
- Dzięki- odparła
- Nie ma za co- powiedziałam i zaczęłam iść w swoją stronę.
< Aura? >

Od Tikani CD Dorothy

Przez chwilę się zastanawiałam.
- No, dobra- odparłam
Klacz wyraźnie się ucieszyła.

~~Następnego Dnia~~

Obudziłam się rano, lecz Dorothy nie było obok mnie. Wstałam i wyszłam przed jaskinię.
- Dorothy?!- krzyknęłam
Dało się tylko słyszeć głuchą ciszę. Rozejrzałam się dookoła i zastanawiałam się gdzie może być klacz.
Dorothy? Gdzie jesteś? >

Od Dorothy CD Tikani

Gdy biegłyśmy w stronę zaczadzonego powietrza, zorientowałam się, że biegniemy w stronę mojego mieszkania.Kamień spadł mi z serca kiedy dobiegłyśmy tak blisko, że było wszystko dokładnie widać. Paliło się wrzosowisko, które znajduje się 100 metrów za moim mieszkaniem.
-Bałaś się?-spytała nagle Tikani.
-I to jeszcze jak!-odparłam.
-Myślę, że już pora na mnie.-powiedziała klacz.
-Nie! Może zostaniesz na noc?

< Tikani? >

sobota, 27 grudnia 2014

Od Aury CD Tikani

- Możesz chwileczkę poczekać ? - krzyknęłam pytająco do galopującej w tej chwili klaczy
Zatrzymała się i podeszła .
- O co chodzi ? Coś nie tak z jaskinią ? - zapytała mnie klacz
- Ni , nie ... ale , mogę wiedzieć gdzie znajdę kogoś innego ? Chodzi o inne konie . Na razie nie wiem nic o tym miejscu . A tak w ogóle ... gdzie ja jestem ? - pytałam tak klacz
- Nie wiesz?! Jesteś w Heaven Hooves. To nasze stado. Zawiadomię Przywódczynię, że przybyłaś. - dodała nieco rozbawiona Tikani 
- Dziękuję. Do zobaczenia... kiedyś na pewno. 
Weszłam o jaskini, a Tikani odeszła po woli. Usłyszałam jeszcze ciche rżenie koni, a następnie usnęłam

*********


Obudziłam się rankiem i postanowiłam troszkę ''upiększyć'' moją jaskinię . Zebrałam kwiaty z pobliskiej łąki i poukładałam je . Zapachniało nieziemsko !!!
- Co to za kwiaty tak pięknie pachną ? - zadziwiłam się
Gdy nacieszyłam się zapachem kwiatów postanowiła upewnić się czy Tikani zgłosiła mnie do Przywódcy . Było późno więc raczej poszła raniutko niż o jakiejś 19 . 
Galopowałam i pytałam się koni w jaką stronę idzie się do jaskini Przywódcy . Gdy dotarłam zobaczyłam tam Tikani i klacz . Była to nasza Przywódczyni - la' Fellen Ember .
- ...

< Tikani? >

Uwaga!

Przypominamy nowo przyby tym członkom, o wstawiemiu bannerów promujących stado na swoją prezentację na Howrse.pl (za to też możemy obniżać ilość (p) )
Bannery znajdziecie tu < LINK >

Od Tikani CD Aura

~Klacz jednorożca w tej okolicy?~ zdziwiłam się
Postanowiłam podejść bliżej.
- O, witaj- powiedziała klacz spokojnym tonem
- Cześć. Nowa jesteś?- spytałam
- Tak... Jestem Aura, a ty?
- Tikani, miło mi- odparłam
Klacz wydawała się miła.
- Masz gdzie spać?- spytałam
- Niestety nie...- odparła
- Chodź pokażę Ci twoją jaskinię- odparłam i ruszyłam
Poszłyśmy pod jaskinię klaczy.
- Oto ona- odparłam wskazując łbem na jaskinię
- Dzięki- powiedziałam Aura
- Nie ma za co- odparłam i zwróciłam w przeciwną stronę ku swojej jaskini.
< Aura? >


Od Aury do Tikani

- Udało się! - krzyknęłam do siebie
Uciekłam ze swojego stada. To nie było miejsce dla mnie. Wędrowałam przez las kilka godzin. Ściemniło się. Postanowiłam, że prześpię się, a z rana wyruszę w dalszą podróż. W końcu zasnęłam, lecz byłam pełna strachu przed wilkami czy innymi ''nocnymi stworami '' . 
- Aaaa ... - ziewnęłam 
- Czas w drogę. Trzeba znaleźć swoje miejsce na ziemi. - dodałam i ruszyła kłusem w stronę polany, którą zobaczyłam przed snem.
-...

< Tikani? >

Od Tikani CD Foxtrotte

Poszłam do jaskini. Chyba coś poczułam do ogiera.
~~Następnego Dnia~~
Obudziłam się wcześnie. Poszłam nad jezioro. Okazało się, że był tam także Fox.
- Cześć- powiedziałam
- Cześć- odparł z uśmiechem ogier
Napiłam się, a potem zaproponowałam:
- Może pójdziemy do Lasu Kaskady?
- Może być- odparła koń
Szliśmy ścieżką, aż doszliśmy do Lasu.
- Ładnie tu, co nie?- powiedziałam
- Szału nie ma, ale jest okey- powiedział przechodząc obok mnie. Poszłam w ślad za ogierem.
Doszliśmy do polany na której rosło pełno kwiatów.
Fox? >


Od Foxtrotte CD. Fallen Ember

Na Moon'a co też ciocia mówi?? - Zaaferowany zapytałem ciotki
- Posłuchaj . Gdy się urodziłeś Ty i Twoja siostra byliście bardzo słabi. Margaux prawie umarła.
- CO? - dopytywałem
- Klacz ze starego stada miała moc ożywiać obumarłe, czyli również Was. 
- "Oburmarłe" ? - nie dowierzałem w słowa klaczy
- Tak. Bogini Shan nie mogła patrzeć na to jak umieracie, jako wcześniaki. Zwróciła się za pośrednictwem Paradise do samej Sun która miała was uratować tak, jak to wcześniej zrobiła z Paloo. Moon się jednak rozgniewał na dobroduszność swej siostry i nie zamierzał na to pozwolić. W końcu Sun bez jego pozwolenia przybyła do Was, źrebaków i ożywiła, czyniąc "Herosami" Końmi z garstką mocy Bożej dzięki czemu jesteście teraz nieśmiertelni. A Margaux nadała imię The Best Life Ever. Moon widząc co się dzieje rzucił klątwę na twoją rodzinę. Gdy tylko świat zaczną oblegać złe moce Caruso, Ty i twoja siostra wraz z innymi nieśmiertelnymi będziecie musieli walczyć z bezwzględnymi wojskami bóstwa śmierci. Natomiast twoi rodzice zginęli z ręki Moon'a który specjalnie posłał ojca do stada Kanibali, a matce osłabił serce. Sun dopuściła do haniebnych czynów brata ponieważ chciała zachować Was przy życiu. To była jego cena. 
- Czyli przeze mnie i Margaux nie żyją nasi rodzice?! - zacząłem płakać

<Ember? >

Od Foxtrotte CD. Tiary

Nie wierzyłem w to co teraz usłyszałem. 
- Tiara ja.. - zacząłem - Nie wiem co powiedzieć. Nie możemy być razem. - zakończyłem grymasem
- CO? DLACZEGO? - klacz dawała do zrozumienia, że ją zdenerwowałem.
- Och Tiara, przykro mi. Miło mi że mnie lubisz ale uwierz, że byłbym nieszczęśliwy będąc twoim chłopakiem. A ty mając nieszczęśliwego chłopaka też byłabyś nieszczęśliwa.
- Nie wiesz?! Bylibyśmy razem BARDZO SZCZĘŚLIWI! 
- To nie możliwe pani Tiaro, ponieważ ja pani nie kocham. Jestem oddany innej klaczy.- Zakończyłem temat, po czym Tiara usiała bezradnie wpatrując się we mnie z przekrzywioną nieco głową a ja odszedłem z łąki w kierunku mojej groty.

<Tiara? >

Od Foxtrotte CD. Tikani

Poszliśmy nad ocean Nieba i Ziemi. Jeśli pływać, to tylko tam! 
- Wow! Jak tu pięknie!- zachwycała się klacz
- Zupełnie jak Ty - odpowiedziałem komplementem lekko uśmiechając się. Chyba się zakochałem, ale nie wiem, czy Ona♥? Nim zdążyła odpowiedzieć biegłem po brzegu wpadając do wody.'
- Chodź ! - krzyknąłem i zobaczyłem, że Tikani też biegnie. Po jakiejś godzinie.. może trochę dłużej wyszliśmy na brzeg. Gdy wyschnęliśmy oprowadziłem ją po całym ( prawie ) terenie HH Na koniec gdy szedłem ją odprowadzić do groty stanęliśmy jeszcze na chwilę przed nią. 
- Dziękuję - uśmiechnęła się klacz - Było naprawdę super - dodała
- Nie ma za co. Powtórzymy to. Prawda? - zapytałem ale klacz już nic nie powiedziała tylko zbliżyła się do mnie pomału. Więc ja zrobiłem to samo. Pocałunek trwał może.. 10 sekund? Dla mnie to było zdecydowanie za krótko,jak na klacz którą kocham. Oniemiałem, pożegnałem się i pokłusowałem do domu. Kątem oka widziałem jak stała przed jaskinią i spoglądała za mną. Było już późno. 

<Tikani? <33 >

Od Ramzesa do Fallen Ember

Obudziłem się w jakimś dziwnie znajomym miejscu. Obejrzałem się - tajemnicze zwierzę zniknęło. Postanowiłem więc pójść na przód. Kiedy wstałem, coś pchnęło mnie od razu na północ. Po jakimś czasie dotarłem na skałę. Co z niej ujrzałem? Widziałem tam rząd jaskiń a przy nich plątały się inne konie. Nagle zza drzewa wyskoczyła pantera. Obnażyła kły, lecz jakby zaczęła bardziej mu się przyglądać. Usiadła przede mną, po czym usłyszałem dziwny kobiecy głos, należący najwyraźniej do tej pantery:
- Witaj Ramzesie, - Pantera uśmiechnęła się zagadkowo
- Ty do mnie przemówiłaś? - zapytałem zdziwiony.
- A i owszem- odparła, wstając
- Ale... JAK?
Jednak kocicy już nie było. Właśnie w tej chwili pragnąłem móc przemienić się w mysz, by móc bliżej przyjrzeć się temu stadu. Właśnie w tedy poczułem, że zacząłem robić się mniejszy. Po chwili w małej kałuży ujrzałem swój wygląd - mała, czarna myszka z bialutkimi plamkami i różowym ogonem, łapkami i noskiem. Zdziwiłem się jak nie wiem. Jednak korzystając ze zbiegu okoliczności, postanowiłem pod tą postacią rozejrzeć się tam. Zatem zacząłem biec. Myślałem, że chyba dotrę tam dopiero jutro, jednak kiedy spróbowałem pobiec, po minucie byłem już za jedną z jaskiń. No więc się przyglądałem się tym koniom. Kiedy widziałem już dosyć dużo, wróciłem szybko na skałę. Teraz chciałem już tylko powrócić do formy konia. Po chwili w odbiciu kałuży zagościł kary, jabłkowity ogier z błękitnymi oczami. Teraz postanowiłem to wszystko złączyć w jedną (dosyć niedorzeczną) całość - Dzisiaj odkryłem trzy umiejętności - Zmiana w jakieś zwierzę, bieg ok. 70km/h (czyli tyle co gepard) oraz rozmowa ze zwierzętami. Natomiast wcześniej uratował mnie ten jeleń... jeleń...jeleń...jele... No właśnie! Przecież widziałem kilka różnych zwierząt, dopiero później przyjrzałem mu się lepiej i uznałem go za jelenia. Poza tym musiał biec co najmniej 70 km na godzinę, inaczej nie zdążyłby mnie uratować. No i na końcu słyszałem te głosy, a przecież w tedy byłem 100% pewien, że jeszcze nie rozmawiałem ze zwierzętami. Zatem to on musiał posiadać tą umiejętność. Inaczej bym go nie zrozumiał. Rozejrzałem się - był już prawie wieczór, więc postanowiłem się przespać. Ułożyłem się więc na mchu i zasnąłem, nie mając żadnych snów.
***Jutro rano***
Dzień był piękny, więc postanowiłem spróbować dołączyć do tego stada. Zatem odetchnąłem i ruszyłem pewnym stępem ścieżką, prowadzącą do tych jaskiń. Jednak zanim tam dotarłem, zza drzew wyskoczyło 6 koni, które przyglądały mi się uważnie. Na końcu wyszła siódma, ostatnia klacz z trzema innymi końmi. W końcu owa klacz odezwała się:

< Ember? Co powiedziałaś? >

Od Tiary CD. Dorothy

- Nie - odpowiedziałam
- OK. A kiedy byś mogła? - spytała
- Niech pomyśle. Nie - odpowiedziałam szorstko i odeszłam
- Poczekaj!!! - krzyknęła
- Nie - odpowiedziałam
- Masz coś do mnie? - spytałam
- Nie - odparłam
- To dlaczego nie chcesz się ze mną zadawać?
- Zadaje się tylko z kilkoma osobami.
- dlaczego?
- Nie powiem
- Błagam
- No dobrze, ale na pewno chcesz wiedzieć?

< Dorothy? >

piątek, 26 grudnia 2014

Od Tiary CD. Foxtrotte

Szłam lasem. Zobaczyłam tam Foxrotte. Siedział zamyślony.
- Hej! - zawołałam
- O, hej. Nie widziałem cię - odpowiedział
- O czym myślisz?
- O niczym.
- A po co tu jesteś.
- Nie wiem.
- Ja chciałam się napić, ale rzeka wyschła więc szukałam innej.
- Nie łatwiej było ci polecieć?
- Nie słabo latam.
- Na pewno nie jest aż taj bardzo źle żeby nie latać.
- Jest. Ostatnio jak leciałam walnęłam się w głowe.
- A.
- Wiesz bardzo cię lubię, może zostaniemy parą.

< Foxrotte ? >

Nowy ogier!

http://fc06.deviantart.net/fs42/f/2009/064/1/2/121d39f30c75ba038b8a5c84c61f3533.png 
Witamy serdecznie Dracona Malfoya!

Brylantowa Gala!

Przypominamy o Brylantowej Gali, która odbędzie się 31 stycznia! Przypominamy również, że warunkiem dostania się na imprezę jest napisanie opowiadania z wartką akcją w formie kartki z pamiętnika. Wszystkie niezbędne informacje oraz regulamin konkursu znajdziecie w TYM  miejscu.