Nie liczyłam czasu podrórzy ale trwała ona może... pół godziny? Może więcej... nie wiem, bardziej zwracałam swoją uwagę na florze występującej na tych terenach. Niektóre rośliny widziałam pierwszy raz w życiu, inne były mi znane lecz mimo tego zdawały się być piękniejsze niż zwykle. Bardzo mi się tu spodobało. W końcu doszłyśmy na pewną polanę usianą ślicznymi rózowo-czerwonymi kwiatami. Przypominały maki, lecz ich kolor był zbyt blady. Na samym środku owej łąki znajdowało sie drzewo, z daleka przypominało wiśnię, możliwe więc, że nią jest. Zblizyłyśmy się do pary koni stojących w jego pobliżu.
<Fallen? Fall? Margaux?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz