sobota, 31 stycznia 2015

Od Tossy Inuit - zdobycie smoka

Spokojnym, statecznym kłusem podążałam w stronę Samotnego Drzewa. Od niedawna należałam do Heaven Hooves, stada koni któremu przewodziła klacz Atlantica. Moje obie siostry należały do niego... i obie zginęły. Paradise w obronie ówczesnej przywódczyni, zaś Sinethe zabita przez potężnego Smoka Chaosu. Przez to nienawidziłam tychże stworzeń. Złośliwe, oślizgłe, łuskowate gady, mszczące się na koniach przy każdej okazji, myślące tylko o mordowaniu niewinnych istot...
Nie zauważyłam, gdy dotarłam do celu. Usiadłam pod drzewem z bólem serca. Tęskniłam za mymi siostrami, nawet bardzo. One zawsze mi pomagały, opiekowały się mną, były dla mnie dobre, do tego stopnia, że na to nie zasługiwałam...
Moje rozmyślania przerwał dziwny dźwięk. Przypominał on bulgotanie lub uderzanie kopytami o ziemię. Wstałam i poszłam w stronę, z której tenże dźwięk pochodził. Czułam się obserwowana. Co chwilę zamierałam w bezruchu, nasłuchując. Moje zdenerwowanie potęgowało uczucie mrowienia w udzie, które sygnalizowało, iż zaraz zarobię jakieś ,,kuku".
Nagle w gęstwinie ujrzałam smoka. Czarnego jak smoła, promieniującego dziwnym ciepłem. Wezbrała we mnie chęć zemsty, zemsty za morderstwo mojej siostry... Cóż z tego, że moja siostra była atakowana przez innego smoka, przynajmniej będzie o jednego mordercę mniej! Skoczyłam do smoka, ten, próbując się bronić wbił mi zęby w szyję, usiłując mnie udusić, ale było już dla niego za późno. Mój róg wbił się aż po nasadę w smoczą pierś. Smok ryknął, wbił pazury w ziemię i padł. Podniosłam się, z zakrwawionym rogiem i szyją, zadowolona ze swego dzieła, ale ujrzałam coś, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że mój czyn był niegodny nawet najgorszego przestępcy. Mianowicie, za smoczycą leżało czarne, lśniące jajo. Kilka łez spłynęło mi po policzkach.
- Idiotko, co ty zrobiłaś! - ryknęłam sama do siebie. Jedyną możliwością odpokutowania tegoż niegodnego czynu mogło być jednynie przygarnięcie smoczego jaja...
- Przepraszam... - szepnęłam do jaja i wpakowałam je do torby, po czym pokłusowałam do swojej jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz