Odpuściłem . Miałem coś powiedzieć , ale otworzyłem usta i uciekłem . Bałem się samego siebie . Wpadłem do pobliskiego jeziora i w mule wyczarowałem jaskinię , w której nie było wody . Czułem się źle i nie miałem ochoty wychodzić z "błotnej jamy" . Pewnie Aura nie mogła mnie znaleźć ... I dobrze .
~~Rankiem~~
Wyszedłem z kryjówki i powędrowałem do pobliskiego lasu . Był ... No właśnie . Jak na las bardzo jasny i żywy (chodzi tu o ptaki i inne zwierzęta) . Były tam wydeptane nawet dróżki . Poszedłem jedna z nich i planowałem wybrać się na dłuższy spacer . Było pięknie i śnieżno - biało . Byłem tam chyba najbardziej widocznym stworzeniem . Te łaty ... Zmyłem je zaklęciem , wyglądałem wtedy tak:
Może i szarawy , ale mniej widoczny . Niestety nie przewidziałem tego , że czar jest krótkotrwały . Zamieniłem się znów w brzydala . Brzydkiego plamistego konia . Nagle zobaczyłem Aurę . Wyglądała pięknie - w grzywie miała śnieg , a za nią dreptały leśne zwierzątka . Była intrygująco piękna , ale nie odważyłem się pokazać i zniknąłem , jednak po chwili wyszedłem i pokazałem się .
- Auro . Przepraszam . Nie miałem wtedy do tego głowy , latało mi wszystko i... - klacz położyła mi kopyto na ustach i powiedziała :
- Jeżeli mnie kochasz to wiesz co powiedzieć ...
< Aura? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz