- Tikani?! - zaniepokoiłem się. Przeszukałem cały dom. Po klaczy ani śladu. Co się stało?! Już miałem wybiec jej szukać gdy znów się cofnąłem. No tak.. Black. Miałem zawołać Kukulkana żeby się nim zaopiekował, a jednak.. Delikatnie podszedłem do śpiącego synka i podniosłem ku górze. Zaniosłem go do Fallen Ember.
- Hej. Mógłbym zostawić Blackiego? - zapytałem na wstępie. Klacz spojrzała na śpiącego źrebaka i uśmiechnęła się.
- Pewnie. Atlantica też jeszcze śpi. - otworzyła szerzej drzwi pozwalając mi wejść. Musiałem zniżyć delikatnie łeb, aby nie uderzyć nim o framugę. Położyłem małego i sam wybiegłem jak najszybciej. Pierwsze co mi przyszło na myśl to Malfoy więc odwiedziłem go w pierwszej kolejności. Wparowałem bez pukania do jego groty. Siedział tam z Romenią i... , a z resztą.
- Puka się! - zniecierpliwił się ogier.
- Okey, okey już znikam... - skrzywiłem się lekko. Pobiegnę do Hermiony! - pomyślałem , ale szybko zawróciłem, zapomniałem, że ona odeszła... Tikani, Tikani... gdzie mam cię szukać?
<Tikani?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz