poniedziałek, 29 grudnia 2014

Od Fall'a do Ember

Wszedłem na główny plac. Nikogo tu nie znałem prócz Ember. Wśród własnego stada czułem się taki.. obcy.. Konie patrzyły na mnie spod byka, tylko jeden pegaz był wyraźnie zadowolony. Miał dziwny wygięty pysk. To takie nie naturalne, ale go polubiłem,
- Witaj! Jestem Horizon.
- Cześć. Jestem Fall. - przedstawiłem się.
- Chcesz dołączyć do stada HH?
- Jasne! - udałem, że nigdy mnie tu nie było. Miałem plan który MUSIAŁ wypalić! Niech nikt nie wie, że to ja. Podam prawidłowe info. ale zobaczymy czy Ember mnie pozna.
- Chodź! Oprowadzę cię. - zaprosił ogier, a ja poszedłem za nim. Chciałem odświeżyć sobie pamięć.
~~Kilka dni później~~
Horizon został moim przyjacielem. Jeszcze nie widziałem przywódczyni. Podobno ma ważne sprawy. Dzisiaj miała przyjść.
- Patrz! To Ona. - pokazał mi jak by się zdawało "przyjaciel"
- Hej Horizon! - przywitała się z koniem przytulając go. Moja krew była zimna i jeszcze to znosiłem. tak miało być.
- Ember, to właśnie ten nowy ogier który przybył kilka dni temu.
- Cześć. - powiedziałem i mrugnąłem do niej okiem
- Hej, znamy się? Wyglądasz bardzo znajomo. - zapytała zainteresowana klacz, coś podejrzewała ale czy to było słuszne?
- Nie, raczej nie. Ale możemy - zagadałem
- Taa - zaakceptowała klacz
~~ Wieczorem~~
-Hej! Mogę wejść? - zapytała Emb
- Jasne. Wejdź.
- Jeśli chcesz być w naszym stadzie, musisz odpowiedzieć na kilka pytań żebym wiedziała kogo mam w stadzie.
- Okey. Siadaj.
- Ok. Co robiłeś w przeszłości?
- Kiedyś byłem przywódcą w jednym stadzie. Sojusznicy okazali się wrogami i pozabijali wszystkich...
- Współczuję - przerwała klacz
- Potem dołączyłem do innego stada -ciągnąłem- gdzie również poznałem swoją ukochaną. Przyrzekłem, że nigdy jej nie opuszczę. Jednak coś poszło nie tak.. Skończyło się na tym, że wylądowałem u ludzi, uciekłem a teraz szukam narzeczonej i mam nadzieję, że ona mnie jeszcze kocha. - spojrzałem na rozkojarzoną Ember
- Ile masz lat?
- Teraz? 3 i pół - po tym jak to powiedziałem, Klacz wstała i zaczęła krążyć wokół mnie.
- Pełne imię i nazwisko - stanęła naprzeciwko mnie i spojrzała w moje oczy
- Fall For You - odpowiedziałem
- FALL? To ty?! Zaczęła wypytywać. Jej szczęście przeistoczyło się w złość gdy zaczęła mnie "bić" przednimi kopytami w pierś. I tak nic nie czułem. - Jak mogłeś?! Najpierw zostawiasz mnie samą, a potem gdy ja cierpię idziesz sobie do ludzi?! - Krzyknęła i wybiegła. Pobiegłem za nią. Zatrzymała się dopiero w swojej grocie. Grota gdzie mieszkałem kiedyś ja, znajdująca się zaraz obok jej zamieszkiwana jest przez Horizona. Już po mnie.
- Wiesz co przeżywałem? - zapytałem, a po chwili dodałem - Gdy Ty bawiłaś się tu z tym OGIERKIEM ja biegłem 1000 mil, jak nie więcej żeby sprawdzić czy wszystko u Ciebie dobrze, czy nic Ci się nie stało. Patrz! - krzyknąłem odchylając skrzydło. Klacz z niedowierzaniem wlepiała wzrok na ranie obejmującej je całe. - Prawie je straciłem. Pomimo bólów i tak dzień i noc gnałem atakowany przez wilki i inne najróżniejsze zwierzęta. Byłem w stanie poświęcić nawet samego siebie, rozumiesz? Żebyś wreszcie była przy mnie. Co JA takiego zrobiłem?!
- Fall ja..
- Dobrze, powiedz mi tylko, po jakim czasie od mojej nieobecności zaczęłaś być z NIM?
- Miesiąc - odrzekła zrujnowana klacz.

<Ember? Masz mi coś do powiedzenia? Niczym Hrabia Monte Christo powiadam xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz