Obudziłem się; słoneczko świeci, ptaszki śpiewają na zewnątrz a ja
wychodzę na dwór przekonany że dzień jest piękny, a tu nagle proszę - na
niebie w pobliżu Groty Wii powstały dziwne czarne chmury - to nie mogły
być zwykłe, burzowe chmury. To musiało zwiastować coś niedobrego. Więc
swoim zwyczajem, postanowiłem zobaczyć co się tam dzieje. Zatem cwałem
pobiegłem niewyraźną ścieżką, prowadzącą do owej groty. Szedłem tak i
szedłem, aż w końcu zobaczyłem coś dziwnego - ujrzałem przed sobą dwa
smoki. Były to smoki magmy i ognia. Wyglądały, jakby miały zamiar się
pojedynkować, a to dziwne... przecież te dwa żywioły nie walczą ze sobą
bez powodu. Po chwili jednak ujarzałem przy wązkim wejściu do jaskini
smoka umysłu, który najwyraźniej je kontrolował. Przemieniłem się więc w
jaszczurkę i podbiegłem do owego smoka i wkroczyłem do pieczary.
Ujrzałem tam dwa smoki przykute do ściany jaskini; miały one dwa ogony,
rogi, runy na boku (w kolorze niebieskim) oraz dziwne skrzydła, które
wcale nie wyglądały jak skrzydła. Tuż za mną wkroczył owy smok umysu -
on natomiast miał na turkusowym ciele dziwny, złoty wzór, po którym
jakby przemieszczało się coś podobnego do prądu. Na środku jaskini stało
szkarłatne jajo z dziwną spiralą na sobie. Smok umysłu zaśmiał się i
zwrócił się do pary:
- No, nasze bojowo nastawione smoczki jakoś się złapały, hmm?
- Cicho siedź Marviois! - krzyknął jeden ze smoków (Najwyraźniej kobieta)
- Oooo... nadal nieposkromiona! - Uśmiechnął się podstępnie Marviosis - Wiesz co, raczej tobie kazałbym milczeć...
- Nie odzywaj się tak do mojej żony! - wykrzyknął drugi smok
- Łech... Kiedy do was dotrze, że chce po prostu wasze jajo! - Syknął smok - Ten malec będzie poteżny... Taaak i to bardzo...
Dopiero w tej chwili zrozumiałem - Ten smok chce zabrac rodzicom ich
synka! Eee... A może córkę? Nie wiedziałem, jednak nie wiele myśąc
przemieniłem się w wielkiego, opancerzonego smoka i ruszyłem na tego
Marvio...ee...siastasa? No nic i tak ruszyłem na niego.
- Co do...?! - Wykrzyknął zdziwiony uciekając z pieczary z podkulonym ogonem.
- O zacny smoku, dziękujem ci za uratowanie nas z łap Marviosisa! - Zwóciła się do mnie samica, gdy przegryzałem łańcuchy.
- Assyfam sięę Amsez - rzekłem ściskając kły na metalu
- Słucham? - zapytał grzecznie drugi smok.
- Nazywam się Ramzes - odrzekłem, kiedy tyko smoczyca byla wolna. Kiedy
uwolniłem z ciasnych więzów i samca, zewsząd zaczeły wysypywać się
opancerzone smoki kamienia, które otoczyły naszą trójkę (Jak wliczyć
jajko to czwórkę).
- Uciekaj! Zabierz naszego małego! - Krzyknęły chórem smoki.
- Ale co z wami? - Zapytałem.
- Życie naszego dziecka jest ważniejsze od naszego. - Rzekła smoczyca ze lzami w oczach - NO LEĆ!
Zatem zastosowałem sie do instrukcji - chwyciłem jajko i odleciałem.
Kiedy wróciłem do jaskini z jajkiem, postanowiłem dowiedzieć się, jakiej
jest on rasy. Tak więc wziąłem wielką księgę, na której napisane było
złotymi literami "Wielka Księga Smoków". Na okładce był również rysunek
oka smoka. Otworzyłem ją - na pierwszej stronie był spis treści. Od
nastepnej zaczęły się już informacje o smokach. Zatem zacząłem patrzeć
na obrazki. Zwracałem też uwagę na nazwę. Zatem szukałem tak i
szukałem... Znalazłem Smoka Anioła, Smoka Słońca, Smoka Ziemi, Smoka
Eteru... Aż w końcu znalazłem pasującego do jego wyglądu rasę - Smoka
wojny. Z tej księgi, wynikało, iż te smoki są bardzo wojwnicze - pewnie
rodzice tego malca nie byli walczeni, z powodu złego traktowania ich.
Zatem w tedy postanowiłem znaleźć mu miejsce takie, w którym nie narobi
za dużo szkód gdy się wykluje. zatem spakowaem się i wyruszyłem na
poszukiwania. Po pewnym czasie, znalazłem dobre miejsce w pieczarze na
naszej pustyni. Kiedy tylko włozyłem zam jajo, zacząłem rozkładać
niezbędne rzeczy. Kiedy tylko wszystko było już gotowe, musiałem mu już
tylko i jedynie nadać imię. W końcu zdecydowałem się na Remusa. W tedy
rzekłem do malucha:
- Witaj w swym nowym domu, Remusie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz