piątek, 20 lutego 2015

Od Ink'a CD Shadow

Klacz gadała i gadał, a mi oczy same zamykały się ze zmęczenia.
- I wiesz ona w tedy skoczyła... - kontynuowała klacz, nie zauważając mojego stanu.
- Yhy... - mruknąłem w odpowiedzi i zasnąłem.
---------------------
Kiedy się obudziłem była już noc.
Rozejrzałem się nieprzytomnie po okolicy, ale klacz zniknęła.
Przyjąłem to z ulgą.
Spojrzałem na księżyc w idealnym, okrągłym kształcie, a na moim pysku pojawił się drapieżny uśmiech.
- Pora na polowanie - mruknąłem do siebie i bezszelestnie wzbiłem się w powietrze.
-Po chwili szybowałem nad lasem, wypatrując swojej ofiary.
Nie miał być to koń. Skoro już należałem do tego stada, to wolałem nikogo nie zabijać.
Nie, dzisiaj to miało być jakieś mało znaczące zwierzę leśne.
W pewnym momencie zauważyłem polankę, na której pasło się stadko jeleni.
Wylądowałem w krzakach nieopodal i powoli ruszyłem przed siebie.
Niestety okazało się że nie tylko ja upatrzyłem sobie to stadko. Po drugiej stronie polany, dokładnie naprzeciwko mnie stał wilk.
Zamarłem.
Właśnie miał rzucić się na jelonka, lecz coś przykuło jego uwagę. A dokładniej ja.
Wilk mierzył mnie spojrzeniem żółtych ślepi, oceniając czy ma ze mną szansę.
Po chwili rzucił się do ataku. Rozpędził sarny i pognał w moją stronę z zamiarem wgryzienia się w moją szyję.
Uśmiechnąłem się do niego upiornie.
Machnąłem nogą i wilk zatrzymał się w pół skoku. Zacieśniłem uchwyt mocy, przez co wilk zaczął popiskiwać i wić się w moich niewidzialnych objęciach. Obok mnie zmaterializował się cienisty sztylet.
- Łowca stał się zwierzyną - wymruczałem, upajając się agonią drapieżnika.
Miałem dzisiaj wyjątkowo paskudny humor, wiec umocniłem uchwyt jeszcze bardziej. Usłyszałem chrupnięcie oznajmiające że połamałem mu żebra. Wilk zawył przeraźliwie, a potem zaczął pluć krwią. Nakierowałem sztylet na jego pierś i zadałem ostateczny cios.
Wypościłem bezwładne ciało, które z głuchym łoskotem padło na ziemię.
Czułem się świetnie. Adrenalina wypełniła moje ciało, a ja poczułem radość. Dziką, niepohamowaną radość z zabijania
Spojrzałem ostatni raz na moje dzieło, a potem wróciłem na polanę.
Kiedy wylądowałem już świtało. I, niespodzianka, już czekała tam na mnie Shadow.
Właśnie miała coś powiedzieć, lecz zamarła w pół słowa widząc mój niemal obłąkańczy uśmiech.

< Shadow? Trochę brutalne >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz