niedziela, 15 lutego 2015

Od Wild Death do Milliete

Wstałem wsześnie rano. Nowe stado, nowe twarze, nowe znajomości, nowe tereny. Ach jak świetnie. Poszedłem do jakaini obok, aby przywitać się z przyszłym sąsiadem. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi ta klacz! Ta za ktôrą tu przyszedłem! Pewnie mnie nie pozna, bo nie wie, że za nią przyszedłem.
- Witaj!- powiedziałem
- Cześć- odparła klacz i się uśmiechnęła, również odwzajemniłem gest
- Jestem Wild Death- przedstawiłem się
- Miło mi. Jestem Milliete- odparła
- Ładne imię, tak jak ty- powiedziałem, a klacz lekko się zarumieniła
- Chodź wejdź- zaproponowała
- Zawsze zapraszasz nieznajomych do domu?- sytałem i zaśmiałem się
- Niee- powiedziała powoli
- Dobra to ja mam inną propozycję.... Dasz zaprosić się na spacer?- spytałem szarmandzko
< Milliete? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz