- No dobrze. - zgodziła się wreszcie klacz przechodząc obok mnie i przejeżdżając zmysłowo wysoko podniesionym ogonem po twarzy. - To gdzie idziemy?
- To niespodzianka. - powiedziałem z błyskiem w oku.
- No dobrze. - powtórzyła i zachichotała klacz.
< Tikani? Brak Weny ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz