piątek, 13 lutego 2015

Od Inferno do Anguy

- Hej! - przywitałem się z olśniewającą klaczą która akurat była na łące.
- Cii! -uciszyła mnie Angua. Jej wzrok utkwiony był w małej dziurze w ziemi. Przystawiłem się do niej próbując patrzeć tam gdzie ona i naśladować jej gesty. Nagle z norki wybiegła mała myszka. Klacz spróbowała ją złapać, ale przeze mnie jej nie wyszło. Szybko, lekko postawiłem kopyto na ogonie gryzonia przez co uniemożliwiłem mu ucieczkę. Byłem dumny. Spojrzałem na nią szarmancko. Klacz się uśmiechnęła.

<Angua? Brak weny xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz