- To taki pierwszy bal w moim życiu, ale nie sądziłam, że moja osoba zrobi takie zamieszanie - powiedziała rozciągając się na siedzisku .
- Ja choćbym chciała coś zrobić to nikt nie zauważy . Chyba bym musiała rzucać pasztetem, obgryzać fotele lub zdemolować budynek - westchnęłam ciężko .
Nagle za pysku Anguy zagościł jakiś tajemniczy uśmiech . Wstała, złapała mnie za kopyto i pociągnęła na sam środek sali . O mało się nie zabiłam przez moją suknię .
- Co Ty wyprawiasz ? - syknęłam do klaczy , która już zdążyła zacząć tańczyć .
- Zwracam na Ciebie uwagę - dodała i rzuciła mi w twarz ciastem .
Stanęłam jak wryta . Konie stały naokoło mnie i się przyglądały mojej twarzy całej upapranej bitą śmietaną .
- Taaakkk ... - przeciągnęłam wyraz .
Angua stała na uboczu i prawie się dusiła ze śmiechu .
<Agnua ? Brak weny D:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz