wtorek, 3 lutego 2015

Od Tossy Inuit- Dorastanie smoka

Rano obudziło mnie chrupotanie w okolicach jajka mojego smoka. Ignorowałam to, ale gdy poczułam zapach dymu zerwałam się z łóżka. Dym ten pochodził z jaja. Wydobywał się przez szczeliny które zrobił prawdopodobnie smok próbujący się wydostać z jaja. Przyłożyłam ucho do jajka. Cisza. Przeraziłam się. Może smok próbujący wydostać się z jaja zmęczył się, a z niedostatku powietrza zdechł?! Już, gdy miałam zacząć rozłupywać jajo ono pękło samoistnie, a czarny dym wybuchnął mi w twarz. Zakasłałam, bo przecież nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Gdy tylko dym rozwiał się dostatecznie ujrzałam smoczątko. Szkaradne smoczątko.
- Jesteś... Brzydki - szepnęłam.
Smoczątko spojrzało na mnie z wyrzutem i przestało się szczerzyć. Kąciki jego pyska opadły w dół, a jego oczy stały się podobne do dwóch lśniących węgielków. Kilka czarnych jak smoła łez spłynęło mu po policzkach.
- Nie... Nie płacz - szepnęłam i starłam smocze łzy - Dla innych jesteś brzydki, ale dla mnie jesteś najpiękniejszym stworzeniem świata. Stalkerze.
Wzdrygnęłam się. To imię było przerażające. Oznaczało prześladowcę, śledzenie i chodzenie za kimś. Cóż, on będzie za mną chodził... Chyba.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk przewracanego smoka. Tak, wiem jaki to jest dźwięk. Zaraz po nim rozległ się pisk i płacz. To Stalker spadł z dachu jaskini. Natychmiast zaczęłam go pocieszać. Małe smoczątko zaczęło bawić się moim cieniem. Najpier sprawiło, że zniknął, a później uformowało z niego kulę czarnego dymu i przekazało ją mnie. Mój mały wychowanek jest smokiem Cienia. To tłumaczy jego szkaradny wygląd...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz