sobota, 10 stycznia 2015

Od Anguy CD. Margaux

 Margaux zwróciła sie ku zejściu z urwiska po czym ruszyła przed siebie dając mi znak bym uczyniła to samo, zrobiłam tak... bo czemu niby miałbym nie zrobić? W końcu miała mnie zaprowadzić do przywódców swojego stada, a ci byćmoże mnie do niego przyjmą.
Nie liczyłam czasu podrórzy ale trwała ona może... pół godziny? Może więcej... nie wiem, bardziej zwracałam swoją uwagę na florze występującej na tych terenach. Niektóre rośliny widziałam pierwszy raz w życiu, inne były mi znane lecz mimo tego zdawały się być piękniejsze niż zwykle. Bardzo mi się tu spodobało. W końcu doszłyśmy na pewną polanę usianą ślicznymi rózowo-czerwonymi kwiatami. Przypominały maki, lecz ich kolor był zbyt blady. Na samym środku owej łąki znajdowało sie drzewo, z daleka przypominało wiśnię, możliwe więc, że nią jest. Zblizyłyśmy się do pary koni stojących w jego pobliżu.
 <Fallen? Fall? Margaux?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz