- Muszę jeszcze iść po Margaux. - zwróciłem się do ukochanej i synka.
- To tak wygląda pożegnanie.. - uśmiechnąłem się - Black. Opiekuj się mamą do mojego powrotu, jasne? Macie smoka więc się o was nie boję. Kukulkan niestety idzie ze mną.. - Ogierek wtulił się w smoka, a ja podszedłem do klaczy.
- Och Fox... - zaczęła Tikani.
- Cii.. - zasłoniłem jej pysk i pocałowałem jak nigdy dotąd, nieco namiętniej niż się tego spodziewałem. Uśmiechnąłem się do niej i jeszcze raz przytuliłem Black'a. No to w drogę! Tam gdzie będziemy trenować jest strasznie daleko więc dla Kukulkana zrobiłem lekkie siodło. Jest bardzo silny więc da radę. Pobiegłem do domu Margaux i Horizona.
- Gotowa? - zapytałem na wejściu.
- Tak. - odpowiedziała pewna siebie jak zawsze siostra. W drodze nie rozmawialiśmy dużo, nie było do tego nastroju. Wreszcie przybyliśmy na miejsce.
<Margaux?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz