Szedłem zamyślony ścieżką nad jezioro. Coś mnie szturchnęło, ale to zignorowałem.
- Cześć, Horaizon- odparł znajomy głos
Odwróciłem się. Była to Margaux.
- O cześć- powiedziałem
- Co taki zamyślony- spytała
- A nyśle o tym i o tamtym- odparłem i się uśmiechnąłem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz