- Co? - ogier odważył się na mnie spojrzeć, a jego mocne rysy policzkowe bardziej tylko zarysowały zaciśniętą szczękę.
Zatrzymaliśmy się. Poczułam na sobie chłód jego nieprzeniknionego spojrzenia. Spuściłam wzrok, tępo gapiąc się na jego niesamowicie wyrzeźbione ciało. W przeszłości musiał dużo ćwiczyć.
- Nie... nic - odchrząknęłam, ciągle oczarowana jego urokiem. Dziwnym, odpychającym urokiem, który nie wiedzieć czemu mnie właśnie przyciągał. Ogier spuścił wzrok, rozluźniając się nieco, ale wciąż świdrował mnie wzrokiem.
< San? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz