- Siadaj kochanie - powiedziałem
Klacz usiadła i włożyła świeczkę w ciasto i zapaliła ją . Następnie zaśpiewała :
Sto lat , sto lat ,
niech żyje , żyje nam ...
Było miło . Wypiliśmy wino z trawy , zjedliśmy połowę ciasta , a resztę odłożyliśmy do spiżarni . Po "imprezie" poszliśmy na dwór i oglądaliśmy gwiazdy . Nagle nie wiadomo skąd
pojawił się potworek- Sami . Wgramoliła się na mnie i ... zasnęła . Śmialiśmy się z tego , ale musiałem ją obudzić . Mi też chciało się spać .
~Następnego ranka~
Obudziłem się przed wschodem słońca i podziwiałem las , zimowy las . Wyglądał pięknie i tak artystycznie . Nagle wybiegła Aura .
- Jestem w CIĄŻY ! - krzyczała
- Co ? ! - z niedowierzaniem - Jak to ?! Świetnie ! - powiedziałem ze łzami w oczach , łzami szczęścia
<Aura?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz