niedziela, 11 stycznia 2015

Od Agnuy - Quest "Pogoń za źrebakami"

Z samego rana, gdy tylko obudził mnie promień, słabego jak na słoneczne, światła, przedarło się przez korony drzew leśnych padając prosto na moje oczy. Zaczęłam przypominać sobie co robiłam w nocy... pierwsze, co wygrzebałam z pamięci było polowanie na sarnę, później przypomniałam sobie o piciu morze, lecz nic więcej nie byłam w stanie sobie przypomnieć. A szkoda bo byłam ciekawa kiedy tu zasnęłam...
Zrobiłam krok, a pode mną usłyszałam charakterystyczny skrzek.
~"Ano tak... śnieg" - w końcu jest zima, a jej atrybutem jest biały, puszysty śnieg, który potrafi dotrzeć nawet na leśną ściółkę. Mimo iż z pewnością jest go tu mniej niż poza lasem, moje nogi przy każdym kolejnym kroku zapadały się o paręnaście centymetrów. Ruszyłam w kierunku łąki.
~"Może kogoś tam spotkam."
Nie myliłam się, na łące była nieznana mi klacz opiekująca się nad piątką swoich młodych. Maluchy były bardzo podobne do matki. Oba bułane, z bujnymi jak na źrebaki grzywami i ogonami, każdy z nich miał na prawej przedniej nodze białą skarpetkę do kopyta oraz "strzałkę" na głowie. Ciągle tylko biegały i się śmiały.
- Witaj. - powiedziałam, klacz była ode mnie wyraźnie starsza co najmniej o jakieś dwa lata.
- Witaj, jak się nazywasz? - spytała niezwykle przyjaznym i spokojnym tonem.
- Angua. - oznajmiłam. - a pani?
- Czemu od razu tak oficjalnie? - zdziwiła się - Pandora.
- Hm... nie słyszałam tu jeszcze o Pandorze, należysz do HH?
- Nie. Ja, my tu tylno na parę dni, a potem powędrujemy dalej. Nie martw się... ale mam jedną prośbę, jeśli mogłabyś zrobić coś dla mnie.
- Tak?
- Mogłabyś zając się na moment Loren, Harvey'em, Corvem, Alicją i Florą? - spytała. Spojrzałam się na brykające maluchy, poza tym, że bez ustanku skakały po całej łące, nie wyglądało na to by miały sprawić mi jakiś problem. W końcu to tylko źrebaki, a zając się nimi mam przez chwilę.
- Pewnie. - odrzekłam klaczy.
- Dziękuję... wrócę za jakieś pół godziny, dasz radę.?
- Jasne. - oznajmiłam po czym klacz zadowolona odeszła z łąki zostawiając mnie samą ze swoimi dziećmi.
- To... zostaliśmy sami, co? - zwróciłam się do źrebaków, musiałam je jakoś zagadać.
- Yhm. - powiedziały hurem i wróciły do zabawy. Zaczęłam kopać w śniegu w poszukiwaniu trwały... co prawda, ja nie żywię się roślinami, ale źrebaki były całkiem grzeczne jak na dzieci więc nie było potrzeby patrzeć na nie bez ustanku. Niestety nie znalazłam nic ciekawego pod śniegiem więc skierowałam wzrok z powrotem na maluchy. Zaskoczyło mnie jednak to, co zobaczyłam, a właściwie - nie zobaczyłam.
Młodzików nie było na łące, zniknęły i nie było ich nigdzie słychać... stałam tak zaskoczona przez chwilę ale w końcu się opamiętałam.
~"Uciekły..." - myślałam.
- Musze je znaleźć! - zawołałam na głos po czym ruszyłam się biegiem na poszukiwania. Przynajmniej zapamiętałam ich imiona...
- Corvo!... Loren!... Flora!... - nawoływałam chodząc od drzewa do drzewa. Za żadnym ich nie było, nie słyszałam nawet szmeru, który mógłby wydać jeden z maluchów. - Harvey!... Alicja!... gdzie jesteście!? - po dziesięciu minutach poszukiwań zaczęłam powoli panikować... nie mogłam ich znaleźć.
Kolejne dziesięć minut poszukiwań - nie zdołałam ich znaleźć.
~"Będę musiała o tym powiedzieć Pandorze." - pomyślałam i zrezygnowana ruszyłam z powrotem na łąkę. Całą drogę rozmyślałam nad tym, jak przekażę to matce.
"Pandoro... nie mam dla ciebie dobrych wieści... twoje źrebaki gdzieś zniknęły", "Zgubiłam twoje młode", "Twoje dzieci uciekły". Nic nie było odpowiednie.
Na szczęście, gdy wkroczyłam na łąkę mój smutek spowodowany zgubieniem młodych Pandory, zniknął. Cała piątka radośnie bawiła się na środku polany.
- Gdzie wyście byli?! - spytałam.
- Bawiliśmy się w chowanego. - oznajmił jeden z chłopców.
- Ale mogliście mi o tym powiedzieć!
- Wtedy nie byłoby takiej zabawy - wszystkie zaczęły się śmiać, a ja... nie mogłam gniewać się na te dzieciaki, mimo iż uciekły mi bez słowa, polubiłam je. Po chwili ich matka wróciła.
- I jak? - spytała.
- Świetnie... grzecznie się bawiły. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Zaliczone! 
Nagrody w sklepie c; Piękne!

1 komentarz: