- Dobra, dobra. Już nic nie robię.
- No mam nadzieję.
Zakręciło mi się w głowie. Musiałem podeprzeć się o jedno z drzew, żeby nie runąć jak kłoda. Tak, zdecydowanie powinienem się już przemienić. Tylko czy mogłem tu? A w sumie to czemu nie?
Zaniepokojona klacz podeszła strzygąc uszami.
- Wszystko okey?
- A co, martwisz się o mnie? - spytałem zadziornie.
- Chyba śnisz.
- Dobra dość tego - świat zawirował mi po raz kolejny przed oczami.
Stanąłem ostrożnie. Wziąwszy głęboki wdech szepnąłem zaklęcie przemiany. Poczułem lekki powiew ciepłego wiatru na ciele. Po chwili w miejscu konia stałem już w prawdziwej postaci.
Tikani cofnęła się o krok z przerażeniem w oczach.
- T...ty... jesteś...
- Człowiekiem? Tak. Hermiona Granger również, ale o tym już chyba wiesz?
Ta wiadomość zwaliła ją z nóg.
< Tikani? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz