niedziela, 11 stycznia 2015

Od Ramzesa - Quest "Daleko stąd"


http://th02.deviantart.net/fs71/PRE/i/2011/184/8/a/the_unknown__by_poeticjustice314-d3kpets.pngŻeby znaleźć się w miejscu marzeń, przebyłem długą drogę - właściwie, to początkowo w ogóle nie planowałem, by się tu znaleźć. Jednak było warto. Tia... No i było warto. Zatem swoją przygodę zacząłem w hodowli koni pinto i appaloosa. Byłem jedynakiem - moją rodzina była tylko matka i ojciec. Jednak zdarzało mi się bawić z innymi źrebakami. Jednak raczej nie miałem przyjaciół. Pewnego dnia, szedłem wzdłuż rzeki na jakby "dzikim" wybiegu - byłem sam, gdyż moja mama i mój tata byli na treningu; z resztą jak zawsze. Nagle na drugim brzegu, ujrzałem klacz - była mniej więcej w moim wieku, czyli roku i 5 miesięcy.
 Wyglądała na smutną. Nagle zaczęła śpiewać:
- Nie ma dla mnie miejsca,
 Nie będzie nigdy już.
Życie nie znajduje przejścia,
 Gdy ktoś jest przy mnie tuż.
A ja gdy to czuję,
Zdobywam siłę!
Życie mi przed nosem znaki maluje,
 Kończy panowanie moje życie niemiłe!
 Nie widzę już sensu,
 Czemu wciąż żyję.
Choć raz chcę skosztować życia gryzu,
 Już swego smutku, złości i miłości nie kryję!
Nagle klacz ustała, po czym przepłynęła przez rzekę i uciekła. Chciałem z nią biec, lecz zniknęła mi z oczu. Powoli powróciłem więc do płotu, a tam czekali na mnie rodzice. Razem ze stajennym Johnem poszliśmy do boksów. było już późno, zasnąłem. Rano w boksie rodziców nie było nikogo. Dziś był mój pierwszy dzień pod siodłem. Dostałem świeżego owsa z malinami i wodę. Później miałem 10 minut na wybiegu - pomyślałem, że znowu uda mi się zobaczyć tamtą klacz. Jednak nigdzie jej nie było. Wróciłem więc do płotu. Tam czekał już John i dziwny, wąsaty pan z batem. Otwarto przede mną bramę, po czym zaprowadzono mnie na padok, gdzie założono mi siodło i uzdę. Kiedy już byłem gotowy, treser wsiadł na mnie. Głośno wydawał mi komendy. Jednak kiedy nagle na czole usiadła mi much i zacząłem trząść głową, dostałem batem w bok. Jednak nie bolało tak bardzo. Chwilę później potknąłem się o kamień - teraz uderzenie bolało niemożliwie; stanąłem dęba - wąsaty pan spadł. Kiedy już stanąłem na cztery nogi, John próbował pociągnąć mnie za uzdę do stajni, lecz jakie szanse ma człowiek w porównaniu z rozjuszonym koniem?
- Chłopaki! Pomóżcie mi! - zawołał swych towarzyszów.
 Po chwili czterech stajennych zawlekło mnie do boksu.
 ***Następnego ranka***
 Obudził mnie stajenny Thomas. Zaprowadzono mnie do dziwnego pojazdu nazywanego "Przyczepą". Nagle uświadomiłem sobie pewne coś o czym zapomniałem - mam klaustrofobię. Jednak zaciągnięto mnie do środka i zamknięto klapę. siedziałem tam chyba godzinę. Gdy otwarto klapę, ujrzałem zupełnie inne miejsce - była to jakaś inna stajnia, tyko że... o wiele, wiele gorsza - wybieg był malutki a padok wielki. Wszędzie walały się narzędzia tortur (baty, munsztuki i ostrogi). Wyprowadzono mnie z przyczepy i zabrano do szarego, nudnego i brzydkiego boksu. Wyjrzałem przez okienko - obok mnie, wystawała głowa klaczy, którą widziałem w tedy na wybiegu. W kącikach jej oczu malowały się łzy. Nie miałem więc odwagi o nic się jej zapytać.
 ***Następnego dnia po przyjeździe***
 Obudzono mnie mocnym uderzeniem z bata, po czym zaciągnięto na padok bez śniadania. Tam czekał na mnie ten pan, który wczoraj na mnie jeździł. Nie było żadnej drogi ratunku, a jego ludzki (nie wiem jak to było u ludzi) pysk, wykrzywiał się w złowieszczym uśmiechu. Zatem przypięto mi do kantaru lonżę, po czym bolesnymi uderzeniami dostawałem polecenia. Po dwóch godzinach zabrano mnie z powrotem do boksu, gdzie nasypano mi małą porcję owsa. Nagle z boksu obok, wychyliła się klacz.
- Witaj. - Przywitała się.
- Cześć - Odpowiedziałem - pamiętam cię. Ty byłaś tam na wybiegu, nad rzeką.
- Tak, to ja.
- Ładnie śpiewasz.
- Dzięki...
- Dlaczego płaczesz?
- Łech... Jestem sierotą i bez powodu mnie tu zaciągnięto...
- ...Wiesz co? - Uśmiechnąłem się - Mam szalony pomysł.
- Zamieniam się w słuch.
- Otóż, możesz być moją przyjaciółką. Będziemy sobie pomagać i w ogóle...
- To by się mogło udać. Jestem Shairen
 - Ja Ramzes.
 No i od tej pory byliśmy przyjaciółmi, jednak codziennie dostawałem solidną porcię bólu. Pewnego dnia przyszedł do mnie jeż - najwyraźniej był głodny, więc oddałem mu kilka malin z mojej mieszanki. Robiłem tak z innymi zwierzętami. Wszystko dało się przeżyć, jednak to co wydarzyło się później, było zupełnie niespodziewane.
 ***Rok Później***
http://fc08.deviantart.net/fs71/i/2014/240/c/0/the_deer_by_hotamr-d7wzzgg.jpg Byłem w boksie i razem z Shairi opowiadaliśmy sobie różne rzeczy. Jednak nagle... Dach ujeżdżalni stanął w płomieniach bez powodu - kawał dachu upadł na siano, a wszyscy wiemy, czym musiało się to skończyć. Szybko zerwałem różę, która rosła pomiędzy moim boksem, a boksem mej przyjaciółki i zacząłem ochraniać ją własnym ciałem. Otworzyłem boks Shairen, a ona pobiegła. Jednak dla mnie było już za późno; zamknąłem oczy czekając na śmierć, kiedy nagle... Usłyszałem tętent racic. Otworzyłem oczy i ujrzałem złotego jelenia, po którym tańczą płomienie. Pochwycił w żeby różę, po czym zarzucił mnie na plecy i pognał w las.

 Obudziłem się w lesie, którego nie znałem. Zacząłem kłusować niewyraźną ścieżką. Po chwili przyśpieszyłem do galopu.

http://th07.deviantart.net/fs70/PRE/f/2011/238/e/3/e3ee12a02bd4eb6e8028892a9636972b-d47ymg2.png Jednak odkryłem, że mogę biegać od 7 dych do 100 na godzinę, jak gepard. Gdy tak biegłem, dotarłem na skałę, z której zobaczyłem stado. Właśnie w tej chwili, chciałem móc zmienić się w mysz. No i tak się stało - zostałem myszką. Małą, czarną myszką. Pobiegłem więc na zwiad. Rozejrzałem się i wróciłem. Chciałem znów stać się koniem. no i zostałem. W tedy zza drzewa wyskoczyła gadająca pantera, która mówiła coś o powrocie. W tedy złączyłem wszystko w jedno i doszedłem do wniosku, że może ten jeleń przekazał mi swoje moce przez dotyk... Jednak było już późno, więc poszedłem spać. Nagle zza drzew wyskoczyło kilka koni, najwyraźniej z tamtego stada. Nagle szeregi rozstąpiły się i ukazała się biała klacz, z nielicznymi plamkami. Była to przywódczyni HH, la' Fallen Ember, która przyjęła mnie do tego oto stada.

 Zaliczone!
Wow, jestem pod wielkim wrażeniem. Nagrody w sklepie, a ode mnie dodatkowe 20(p) :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz