Obudziłem się rano. Poszedłem do jaja.
Kiedy się w końcu wykluje?
Myślałem. Chciałem mieć w końcu przyjaciela.
Na razie moim największym przyjacielem był Inferno, ale ten jakoś mniej czasu już spędzał ze mną. A potem miałem Dead Silence. Poszedłem na spacer. Nie miałem ochoty gdziekolwiek chodzić. Więc ledwo wyszedłem z jaskini,a już zawróciłem. I moim oczom ukazał się brązowy dość duży smok w zbroi. Od razu do mnie podszedł. Znaleźliśmy wspólny język.
- Będziesz się nazywał.... Walkiri- powiedziałem
Jemu się to chyba spodobało, bo zamruczał i otarł się o mnie. Zupełnie jak kot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz