czwartek, 5 lutego 2015

Od Demoo CD Tosa Inuit

Z oczu klaczy zaczęły płynąc ogromne słone łzy. Nie miałem prawa dziwic się jej, że płacze na wspomnienie tak wielkiej straty... z łap stworzeń, które od stuleci żyją z nami w zgodzie. Co więcej, zrobiło mi sie jej żal, też straciłem wielu bliskich, jednak najwyraźniej nie przeżyłem tego tak dotkliwie, jak ona - jestem w stanie wspominac i nie smucic się, ale to zapewne za sprawą faktu iż tak na prawdę nikt tam nie był moim prawdziwym krewnym.
- Nie płacz. - powiedziałem do rozpaczającej klaczy, wiedziałem, że niewiele zdziałam, jednak miałem nadzieje iż to pomoże chocby w niewielkim stopniu. Ku mojemu zdziwieniu, klacz powoli zaczęła się uspokajac. Wciąż niestety z jej oczu płynęła struga łez. - co się stanie to się już nie odstanie, ale przecież ty żyjesz dalej, a do tego... czuję, że masz przed sobą długie życie. - powiedziałem wciąż tak samo ciepłym tonem jak wcześniej. Do tego nie kłamałem, patrząc na nią widziałem jak data jej śmierci zbliża się i oddala co parę sekund, jak u każdego, jednak nie wachała sie ona zbyt blisko mnie. Była niewielka, co zwiastuje długie życie. Przynajmniej tak wygląda obecny stan przewidywania jej śmierci, który zmienia się praktycznie przy każdym istotnym zdażeniu w życiu. Klacz po chwili pociągnęła nosem ostatni raz i nieco sie uspokoiła, choc było widac, że wciaż nawet jedno słowo może ponownie wprowadzic ją w stan rozpaczy.
- Skąd możesz wiedziec ile będę życ... - mrukęła.
- Mam sposoby. - posłałem jej lekki uśmiech chcąc ją odrobinę rozweselic.

<Tosa? Demoo pocieszyciel XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz