Nowy Eden, 02.01.15 r.
Drogi pamiętniku,
Miałem dziś dziwną przygodę. Zatem: wstałem o około 11:30; przywitał
mnie grudniowy poranek - szary i ponury jak zawsze o tej porze roku.
Śniegu było nadal tyle, co smok wojny (na przykład Remusik) napłakał.
Jednak temperatura była dość dobra, by większość akwenów na naszych
terenach zamarzło. Był pierwszy dzień nowego roku, więc nie zamierzałem
marnować dnia na sianie, więc wyszedłem na dwór - jak już mówiłem, było
szaro i ponuro. Kierowałem się w stronę Lasu Kaskady, kiedy nagle
zauważyłem jakiś dziwny, fioletowy płomyczek przed sobą. Po chwili
zniknął, a kilka metrów od miejsca gdzie był wcześniej znów się pojawił.
Poszedłem za tym czymś, a ono zrobiło to samo jeszcze kilka razy. Po
jakimś czasie dotarłem do jakiejś dziwnej jaskini. Wydobywały się z niej
jakieś dziwne, szafirowo-zielone opary. Cofnąłem się trochę, tak by nie
mogły mnie dosięgnąć. Po chwili zaczął się formować w zarys dwóch koni -
jednego ogiera jednorożca i drugą ziemską klacz. Oba konie spojrzały na
mnie, po czym widmo klaczy zmieniło kolor na brązowy, a ogier zrobił
się kary. nagle oba widma rzuciły się na mnie, jednak w ostatniej chwili
jakby mgła się rozpłynęła. Zacząłem uciekać, jak najdalej od tej
jaskini. W tej chwili poczułem że moja głowa za chwilę eksploduje, pod
naciskiem myśli - Co to były za konie? Kim one były? A może są? I gdzie?
Jednak gdy już dotarłem do jaskiń, zastanawiałem się, czy zachować to
dla siebie, czy powiedzieć to Ember, lub komuś innemu... Jednak
spojrzałem w niebo, a ono zrobiło się już granatowo - niebiesko -
fioletowe, więc postanowiłem położyć się już spać. "Czy to był tylko
przypadek? Czy może jakaś przepowiednia?" Pomyślałem, po czym zasnąłem
na swoim świeżym, miękkim sianie.
Zaliczone! Otrzymujesz wejściówkę na Brylantową Galę, gratuluję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz